Droga pod Reglami zimą (plus Dolina ku Dziurze i Dolina za Bramką)

Droga pod Reglami to cieszący się sporą popularnością szlak turystyczny, wytyczony pomiędzy Zakopanem a Doliną Chochołowską. To dobra okazja do niedługiego spaceru albo przejścia pomiędzy paroma dolinami w północnej części Tatr. Dziś chcę zobaczyć, jak wygląda ona zimą oraz odwiedzić parę krótkich, nieznanych mi jeszcze dolinek.

Obecna pogoda w Tatrach jest dobra na łatwy spacer, ale już niekoniecznie dobra na wysokogórskie wyjście. Postanowiłem więc urządzić sobie dłuższe przejście po kilku miejscach, których wcześniej nie miałem jeszcze okazji odwiedzić. W pierwszej części dnia wszedłem między innymi na Rusinową Polanę i Gęsią Szyję, teraz pora na zwiedzanie Drogi pod Reglami.

Droga pod Reglami w zimie – podstawowe informacje

To jeden z najłatwiejszych szlaków, jakie udostępniono na terenie Tatr. Ciągnie się od Zakopanego do Doliny Chochołowskiej i prowadzi północnym skrajem Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jego nazwa wywodzi się z faktu, że prowadzi poniżej zboczy paru pagórków w reglowej części gór. Mowa oczywiście o obecnej nazwie. Bo kiedyś, parę wieków temu, na szlak mówiono Żelazna Droga i był ważnym dla przemysłu hutniczego połączeniem pomiędzy Doliną Kościeliską a Kuźnicami.

Obecna długość trasy wynosi nieco ponad 12 kilometrów i wymaga pokonania około 450 metrów podejść i zejść. Przejście całości zajmie mniej więcej 3 – 4 godziny, choć tak na prawdę, to mało kto porywa się na całą Drogę pod Reglami. Ludzie o wiele częściej wykorzystują ją do krótkich spacerów albo poruszania się pomiędzy licznymi reglowymi dolinami, które mają początek właśnie przy tej trasie.

Szlak na przeważającym odcinku oznaczony jest czarnymi symbolami. Dopiero za Doliną Kościeliską, na kilku ostatnich kilometrach kolor zmienia się na zielony. Trudności praktycznie nie występują. Podejścia są krótkie i łagodne, a ścieżka przeważnie szeroka i wygodna. Dozwolona jest jazda rowerem, a zimie i na nartach. Jest to również jedno z dwóch miejsc w Tatrach (obok Doliny Chochołowskiej), gdzie wolno wchodzić z psem.

Co do sprzętu, to nawet zimą nie potrzeba tu wiele. Przy śliskiej nawierzchni mogą pomóc raczki (raki to chyba za wiele, a na kilku fragmentach i tak będzie je trzeba ściągać), a przy większej ilości śniegu lub błota warto założyć stuptuty.

Na kraniec szlaku znajdujący się w Zakopanem najlepiej dość piechotą. Nawet z dworca nie jest tu szczególnie daleko. Z kolei gdy poruszamy się samochodem, dobrą opcją będzie zostawienie go na parkingu w okolicach skoczni narciarskiej (Wielka Krokiew).

Wrócić też nie będzie trudno. Dolina Chochołowska to jeden z najpopularniejszych kierunków turystycznych, przez cały rok obsługiwany przez liczne prywatne busy. Kursy zaczynają się nawet przed 7-mą rano i trwają do późnych godzin wieczornych. Koszt przejazdu to 6 zł, natomiast sam wstęp na opisywane tu szlaki jest bezpłatny.

Uwaga: Drogi pod Reglami nie należy mylić ze Ścieżką nad Reglami. Choć szlaki prowadzą mniej więcej równolegle, ten drugi znajduje się wyżej, jest trudniejszy, a jego przejście zajmuje co najmniej 2 razy dłużej niż opisywanej tu trasy.

Zimą przez Drogę pod Reglami – relacja

Kończąc poprzednią wycieczkę znajduję się w Cyrhli, a więc parę kilometrów od wschodniego krańca Drogi pod Reglami. Najwygodniej byłoby teraz wsiąść w jeden z wracających z Palenicy busików i dojechać nim chociaż w okolicę ronda w Kuźnicach. Wybieram jednak opcję pieszą i przez około pół godziny idę po prostu wzdłuż drogi. Najpierw poboczem, później pojawia się chodnik. W końcu udaje mi się dotrzeć pod przystanek Murowanica w Kuźnicach, gdzie teoretycznie zaczyna się szlak.

Coś, teoria teorią, ale w praktyce żadnego początku tu nie ma. W okolicy przystanku ani przy pobliskim hotelu nie ma śladu po czarnych oznaczeniach. Powinny gdzieś tu być, jednak sam nie potrafię ich odszukać. Postanawiam więc po prostu kierować się mapą. Wiem, że w końcu trafię na te czarne symbole, bo w przeszłości zdarzyło mi się przecież wędrować fragmentami tego szlaku, choćby przy powrocie z Sarniej Skały.

Z Murowanicy docieram do kuźnickiego ronda i skręcam w lewo. Przechodzę przy terenie pobliskiego stadionu lekkoatletycznego, gdzie właśnie odbywają się jakieś zawody narciarskie, a następnie udaję się w stronę skoczni narciarskiej. Ta ulica pełna jest ludzi, zaparkowanych samochodów i straganów z wszelaką gastronomią i pamiątkami.

I to właśnie tam, na najbliższym zakręcie trafiam na pierwsze tabliczki informujące o Drodze pod Reglami. Pod jedną z restauracji stoi kilka drogowskazów, które kierują na pobliskie szlaki oraz do lokalnych atrakcji. Być może ten wcześniejszy, i tak niezbyt ciekawy fragment trasy został zlikwidowany.

Droga pod Reglami, początek
Pierwsze oznaczenia Drogi pod Reglami na terenie Zakopanego. W tle skocznia narciarska Wielka Krokiew.

Ruszam w kierunku wskazywanym przez drogowskazy. Przez chwilę idę w tłumie pomiędzy restauracjami, następie ostro skręcam i odbijam w kierunku skoczni. Tam ponownie zakręt i trochę marszu wzdłuż płotu. Po paru minutach jestem na granicy lasy, w trochę spokojniejszej okolicy.

Skręcam na zachód i zaczynam iść szeroką, wygodną drogą wzdłuż drzew. Po prawej stronie mam mały stok narciarski, a dalej coś w stylu parku z ulepionymi ze śniegu atrakcjami. Z daleka rozpoznaję między innymi wysoką piramidę i fragment zamkowego muru.

Droga pod Reglami, Zakopane
Tereny rekreacyjne w pobliżu skoczni. Na pierwszym planie stok narciarski, dalej park Snowlandia.

Oprócz mnie, po szlaku spaceruje też wiele innych ludzi. Cześć ma ze sobą dzieci na sankach, inni prowadzą psy. Ciężko tu o spokój, choć wraz z oddalaniem się od centrum miasta tłum będzie się stopniowo przerzedzał.

Tatry, spacer z dziećmi
Droga pod Reglami w okolicach Zakopanego.

Po kilkuset metrach ścieżka dociera nad brzeg Białego Potoku, a później skręca w stronę wylotu Doliny Białego. To jedna z wielu krótkich dolin reglowych, do jakich można dojść tym szlakiem. I jedna z tych, które naprawdę polecam kiedyś odwiedzić.

Droga pod Reglami, Dolina Białego
Wylot Doliny Białego.

Tuż przed wejściem na teren doliny szlak zawraca i znów kieruje mnie na skraj lasu. Wspinam się parę metrów do góry, po czym trafiam na krajobraz, który na Drodze pod Reglami będę widział jeszcze wiele razy: po jednej stronie drzewa, po drugiej jakaś polana, a w oddali zabudowania Zakopanego lub jakiejś pobliskiej miejscowości.

Droga pod Reglami, spacer
Przejście drogą na granicy kolejnej polany.

Po paru minutach przy szlaku pokazuje wysoki na kilkanaście metrów wodospad. Nosi nazwę Spadowiec i jest jedną z fajniejszych atrakcji na tym odcinku. Zatrzymuję się przy nim na chwilę, po czym kontynuuję przejście na zachód.

Wodospad Spadowiec
Wodospad Spadowiec przy Drodze pod Reglami.

Kolejny odcinek to przejście kilkuset metrów skrajem dużej polany, po czym docieram do wylotu kolejnej dolinki, noszącej nazwę Ku Dziurze. Wchodzę w nią i spędzam tam trochę czasu. Fajne, godne uwagi miejsce, które dokładniej opiszę w dalszej części tego artykułu.

Droga pod Reglami, warunki zimowe
Przejście skrajem polany z widokiem na osiedle Spadowiec.

Idąc dalej czarnym szlakiem, po kilku minutach przeprawiam się przez Strążyski Potok, a następnie trafiam do wylotu Doliny Strążyskiej. Tam jeszcze nie miałem okazji zaglądać i dziś niestety, również się to nie wydarzy. Doba ma swoje granice, więc będzie musiało zostać na inny spacer.

Strążyski Potok zimą
Strążyski Potok.

Parę następnych kilometrów powtarza to, co już dobrze znam. Przejście skrajem lasu, minięcie paru polan. Jedyną różnicą jest to, że faktycznie, im dalej Zakopanego, tym mniej turystów na trasie. Po drodze mijam też wejście do Doliny za Bramką, którą postanawiam odwiedzić. Jest niedługa, więc zajęło to tylko chwilę. Dokładniejsza relacja z przejścia będzie pod koniec tego tekstu.

Droga pod Reglami zimą
Znów trochę marszu przy lesie…
Droga pod Reglami, przejście zimą
…a take skrajem jakiejś polany.

Kawałek dalej docieram do wylotu Doliny Małej Łąki, gdzie szlak kieruje mnie w stronę drogi wojewódzkiej 958. Na szczęście, tuż przed wejściem na ulicę skręcam w lewo i zaczynam iść umiarkowanie zalesionym terenem kawałek od szosy.

Droga pod Reglami w zimie
Fragment kawałek od drogi za wylotem Doliny Małej Łąki.
Droga pod Reglami, przejście w zimie
Na tym odcinku szlak ma już formę wąskiej ścieżki. Coraz ciężej spotkać też innych turystów.

Co jakiś czas zbliżam się do drogi, by później znów od niej oddalić. Cały czas słyszę przejeżdżające samochody, chociaż nie przeszkadza mi to jakoś mocno. Sporo czasu spędzam w lesie, czasem odwiedzając jakąś polanę. Mijam też wejście do kolejnej z reglowych dolinek: Staników Żleb. Tę znam dość dobrze – szedłem nią jakiś miesiąc temu podczas mojego zimowego wejścia na Małołączniak.

Droga pod Reglami, szlak w zimie
Niezbyt częsty przypadek odcinka, gdzie las mam po obu stronach ścieżki.

W pewnym momencie szlak schodzi do poziomu ulicy i kieruje mnie na chodnik wzdłuż ruchliwej drogi wojewódzkiej. Niestety, ten kawałek nie będzie zbyt przyjemny.

Droga pod Reglami, asfalt
Chwila przejścia wzdłuż drogi 958.

Mijam wejście do Doliny Kościeliskiej, a później maszeruję jeszcze niemal kilometr po niezbyt dokładnie odśnieżonym chodniku. Na wysokości ośrodka narciarskiego Biały Potok schodzę w końcu z drogi i poruszam się chwilę wśród samochodów wjeżdżających i wyjeżdżających z parkingu pod wyciągiem.

Biały Potok, stok narciarski
Ośrodek narciarski Biały Potok.

Przechodzę dołem stoku, a następnie ruszam dalej szlakiem pomiędzy lasem a kolejną rozległą polaną. Po paru minutach jestem już przy wylocie Doliny Lejowej – kolejnych z tych nielicznych, gdzie jeszcze nie miałem okazji wędrować.

Droga pod Reglami, Dolina Lejowa
Przejście przez Lejowy Potok przy wylocie z doliny.

Mijam kilka drewnianych domków, a następnie wchodzę do lasu i idę pomiędzy drzewami jakieś kilkaset metrów. Później na horyzoncie pojawia się parę pagórków oraz duża, ostatnia już polana na tym szlaku. To Siwa Polana w Dolinie Chochołowskiej, jedna z ostatnich atrakcji, jakie odwiedzę na Drodze pod Reglami.

Droga pod Reglami, zielony szlak
Kawałek przed wejściem na Siwą Polanę.

Docieram do granicy polany, gdzie skręcam w lewo i idę chwilę jej skrajem. Stąd mam niezły widok na wszystkie znajdujące się na niej chatki i kilka przygotowanych dla turystów atrakcji.

Siwa Polana zimą
Widok na rozległe tereny Siwej Polany.

Po kilku minutach trafiam na pierwszą, a zarazem ostatnią przeszkodę na tym szlaku. Nagle teren robi się podmokły, a zmieszany z wodą śnieg nie za bardzo jest jak obejść. Muszę bardzo ostrożnie stawiać kroki, by nie wpaść zbyt głęboko i nie przemoczyć butów.

Droga pod Reglami, Siwa Polana
Podmokły teren tuż przez końcem szlaku.

Po przeprawie idę jeszcze chwilę przed siebie i w końcu docieram do szerokiej drogi prowadzącej przez Dolinę Chochołowską. To tu znajduje się zachodni koniec Drogi pod Reglami.

Dolina Chochołowska, Droga pod Reglami
Koniec (albo i początek) Drogi pod Reglami w Dolinie Chochołowskiej.

Odbijam na północ i przez kolejnych kilkanaście minut idę w kierunku parkingu. Tam wsiadam do czekającego już busa, chwilę czekam, a później jestem już w drodze do Zakopanego. Na dworcu przesiadam się na połączenie do Krakowa, którym przez kolejne około 3 godziny wracam do domy.

Doliny Ku Dziurze i Za Bramką zimą – opisy przejść

Tu wrócę jeszcze do dwóch krótkich dolinek, które odwiedziłem podczas spaceru Drogą pod Reglami. Wolałem zostawić je na koniec, by tam mieć ciągłość jednego szlaku i dopiero później opisać wszelkie dłuższe zejścia z trasy.

Dolina ku Dziurze i Jaskinia Dziura

Wejście do doliny znajduje się bezpośrednio przy czarnym szlaku, na wysokości zakopiańskiego osiedla Spadowiec. Trasa oznaczona jest na niebiesko, mierzy niecały kilometr, a jej przejście w obu kierunkach nie powinno zająć dłużej niż godzinę. Na końcu znajduje się ciekawa, udostępniona do zwiedzania jaskinia.

Dolina ku Dziurze, szlak w zimie
Wejście do Doliny ku Dziurze.

Po przejściu przez mały mostek nad Potokiem ku Dziurze mijam jeszcze parę tablic informacyjnych, a później od razu trafiam w zalesiony, ograniczony pagórkami teren. Ścieżka zaczyna piąć się do góry, w mniej więcej jednostajny, niezbyt męczący sposób.

Dolina ku Dziurze w zimie
Początek szlaku przez Dolinę ku Dziurze.

Dalej jest… w sumie tak samo. Szlak przy potoku, stałe nachylenie i las dookoła. Nie ma za bardzo co opisywać, choć muszę przyznać, że krajobraz jest ładny i dolinka póki co bardzo mi się podoba.

Po kilkunastu minutach docieram do skały, pod którą prowadzi nieco bardziej strome podejście ubezpieczone drewnianą barierką. Mam co prawda raki w plecaku, ale szczerze mówiąc, nie chce mi się ich ubierać na ten krótki odcinek. Łapię się więc barierki i jakoś wdrapuję po tym śliskim, pełnym ubitego śniegu podejściu.

Jaskinia Dziura, szlak w zimie
Podejście do Jaskini Dziura.

Po dotarciu pod skałę zauważam, że w jej dolnej części znajduje się około 2 metrowej wysokości otwór. Wyciągam z plecaka czołówkę, zakładam na głowę i wchodzę do środka.

Jaskinia Dziura zimą
Jaskinia Dziura – wejście.

Teren wewnątrz nieco się rozszerza i zaczyna prowadzić w dół. Początkowo, własne światło nie jest jeszcze potrzebne. W suficie znajduje się bowiem inny otwór, który doświetla wnętrze groty. Po jego minięciu robi się ciemniej i tam warto już włączyć latarkę.

Podłoże, którym się poruszam, pełne jest starych, brązowych liści. Poza tym jest jednak dość sucho i schodzi się wygodnie. Szerokim korytarzem można wejść jakieś 50 metrów wgłąb jaskini. Na końcu, po lewej stronie, znajduje się niewielkie zagłębienie w skale, ale poza nim nie ma raczej żadnych innych odnóg – a przynajmniej nie takich łatwo dostępnych.

Jaskinia Dziura w zimie
Tuż za wejściem do jaskini.
Jaskinia Dziura, wspinanie
Pod sufitem można dostrzec kilka punktów asekuracyjnych dla wspinaczy.
Jaskinia Dziura, Tatry
Widok z końca korytarza w stronę otworu wyjściowego.

Po zwiedzaniu czego się da wracam na górę i opuszczam jaskinię. Teraz czeka mnie to śliskie zejście przy barierkach. Nie mam jednak ochoty pchać się tam po raz drugi, więc decyduję na skrót przez pełne śniegu zbocze. Tak ciekawiej, a przy tym o wiele szybciej i pewnie też bezpieczniej.

Dalej nie ma już żadnych trudności. Po prostu schodzę sobie łagodną ścieżka nad strumieniem, ciesząc się otoczeniem doliny. Po kilkunastu minutach jestem z powrotem na Drodze pod Reglami.

Dolina ku Dziurze zimą
Powrót przez Dolinę ku Dziurze.

Dolina za Bramką

Drugą z odwiedzonych przede mnie reglowych dolinek była Dolina za Bramką. Ta również ma niecały kilometr długości (tak naprawdę to więcej, ale dalsza część jest nieudostępniona turystom) i oferuje niecałą godzinę spaceru tam i z powrotem. Szlak przez nią oznaczony jest kolorem zielonym, a wejście znajduje na południe od osiedla Krzeptówki.

Po zejściu z Drogi pod Reglami mijam szlaban, kilka tablic i trafiam na prowadzącą przez las ścieżkę nad strumieniem. Nosi on nazwę Potok zza Bramki i będzie mi towarzyszył aż do końca szlaku.

Dolina za Bramką, Tatry
Krajobraz kawałek za wejściem do doliny.

Niedaleko od początku szlaku, po jego prawej stronie znajdują się Jasiowe Turnie – grupa kilku wysokich skał o ciekawych kształtach. Ponoć jest na na nich sporo dość trudnych dróg wspinaczkowych.

Idąc dalej, trzymam się strumienia i stopniowo zdobywam wysokość. Po drodze mijam kilka ciekawych skałek, ale dopiero pod koniec tej trasy trafiam na coś bardziej spektakularnego. W pewnym momencie po obu stronach ścieżki wyrastają wysokie na kilkadziesiąt metrów ściany tworzące wąską bramę.

Dolina za Bramką w zimie
Mostek nad potokiem gdzieś w środku szlaku.
Dolina za Bramką zimą
Skalna brama będąca główną atrakcją doliny.

Kawałek dalej szlak zbliża się do strumienia i zdaje w nim znikać. Przez chwilę nie wiem, co robić, ale w końcu dostrzegam, że dalej też są ślady. Jakoś przeskakuję po kamieniach i idę jeszcze kilkadziesiąt metrów wgłąb doliny.

Później ciężko poruszać się nawet w ten sposób. Czy to już koniec? Nie widzę żadnej tabliczki, nie mam pojęcia, czy wciąż jestem na szlaku. Znów się rozglądam i po chwili w oczy rzuca mi się zielono-biała kropka na jednym z drzew. A więc to tu jest koniec.

Potok zza Bramki
W końcówce szlak praktycznie łączy się we strumieniem.

Przechodzę na drugą stronę potoku, docieram do drzewa i symbolicznie dotykam kropki. Szlak zaliczony w całości, choć tak na dobrą sprawę, to równie dobrze, zamiast pchać się przez wystające z wody kamienie, mogłem skończyć wędrówkę na wysokości skalnej bramy.

Dobra, pora wracać. Schodzę do potoku, jakoś dostaję na drugą stronę, po czym docieram do bramy. Później jest już łatwo. Przez kilka, może kilkanaście minut maszeruję szlakiem wzdłuż strumienia, aż dochodzę do wylotu doliny. Tam skręcam w lewo i kontynuuję spacer Drogą pod Reglami.

Potok zza Bramki zimą
Przejście przez Potok zza Bramki.
Dolina za Bramką, szlak w zimie
Jedna z mniejszych skałek mijanych w drodze powrotnej.

Podsumowanie wycieczki

Myślę, że ocenę tej wycieczki warto podzielić na dwie części. Jedna będzie dotyczyć Drogi pod Reglami, druga tych krótkich, reglowych dolinek, które zdecydowałem się dodatkowo odwiedzić.

Zacznę jednak od dolinek. Obie bardzo mi się podobały i dostarczyły trochę wrażeń. Krótkie, ale bardzo klimatyczne i oferujące różnorodne atrakcje. Co więcej, nie są też zbyt popularne, więc da się w nich zaznać nieco spokoju. Myślę, że kiedyś jeszcze chętnie je odwiedzę.

A co do Drogi pod Reglami: cóż, nie jest to jakiś nadzwyczaj ciekawy szlak. Część jest pełna tłumów, kiedy indziej trzeba męczyć się na chodnikach przy ruchliwych ulicach. Widoki bywają monotonne i tak naprawdę, to tylko parę fragmentów uważam za godne uwagi.

Myślę, że jest w Tatrach mnóstwo fajniejszych tras, a tę warto wykorzystywać głównie w celu krótkich, łatwych spacerów, gdy pogoda nie pozwala iść gdzie indziej albo po prostu do poruszania się pomiędzy bardziej atrakcyjnymi dolinami reglowymi.

Mapa całego opisanego tu przejścia:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *