Dolina Chochołowska zimą – szlak, warunki, zdjęcia

Dolina Chochołowska to bez wątpienia jedno z najpopularniejszych miejsc w polskich Tatrach. Tłumnie odwiedzana latem, w zimie też cieszy się sporą popularnością. Może stanowić cel samodzielnej wycieczki albo drogę dojścia do jednego z ambitniejszych szlaków. Co można w niej zobaczyć i czy warto się tam wybrać?

Jedni ją uwielbiają, inni nie darzą szczególną sympatią. Jednak praktycznie wszyscy o Dolinie Chochołowskiej słyszeli, a jeśli choć od czasu do czasu zaglądają na tatrzańskie szlaki, to istnieje też szansa, że już kiedyś ją odwiedzili. Czy to spacerując z rodziną, czy podziwiając słynne krokusy, czy tylko przechodząc podczas wspinaczki na jakiś pobliski szczyt – sposobów na Chochołowską jest wiele, a jednym z nich może być również wybranie się tam zimą.

I taki był właśnie mój pomysł na pewną lutową sobotę. Przez ostatnie dni spadło mnóstwo śniegu, więc ambitniejsze szlaki były zasypane i zagrożone lawinami. Ale pogoda miała być świetna, więc stwierdziłem, że i tak się w te moje ulubione góry wybiorę i pochodzę sobie po kilku łatwiejszych szlakach.

Dolina Chochołowska zimą – informacje praktyczne

Chochołowska jest najdłuższą spośród wszystkich dolin położonych na terenie polskiej części Tatr. Mierzy około 10 kilometrów, przez które przejść można zielonym szlakiem, prowadzącym od Siwej Polany do schroniska na Polanie Chochołowskiej, a potem również dalej w stronę Wołowca.

Trasa od parkingu do schroniska mierzy trochę ponad 7 kilometrów i wymaga pokonania około 280 metrów pod górę. To właśnie tę trasę turyści pokonują najczęściej, co zajmuje im do 1,5 do 2,5 godzin, w zależności od kondycji, liczby przerw oraz panujących danego dnia warunków. W wyższe partie doliny (czyli do Wyżniej Doliny Chochołowskiej) zimą udaje się mało kto, głownie z uwagi na większe trudności i znaczne zagrożenie lawinowe.

Ze względu na konieczność dojazdu do schroniska, szlak jest regularnie odśnieżany, a przez to dostępny praktycznie dla każdego. W większość dni będzie się go dało przejść w zwykłych, zimowych butach i tak właśnie porusza się przeważająca część turystów. Po dużych opadach przydać mogą się też stuptuty (ochraniacze przeciwśnieżne na buty i nogawki), a przed śliską nawierzchnią uchronią raczki bądź raki turystyczne.

Dolina Chochołowska uchodzi za miejsce dość bezpieczne zimą. Zagrożenie lawinowe jest minimalne nawet po dużych opadach śniegu. To dobra propozycja wycieczki na dni, gdzie większość szlaków będzie zasypana albo na okres gorszej pogody, kiedy wyjście wyżej wiąże się z większym ryzykiem i trudnościami.

Schronisko na Polanie Chochołowskiej jest czynne cały rok. Podobnie, przez cały czas kursują konne dorożki. W zimie nie działają natomiast wypożyczalnie rowerów oraz nie kursuje kolejka Rakoń, czyli ten traktor z paroma przyczepami, jeżdżący pomiędzy Siwą Polaną a Polaną Huciska.

Dolina Chochołowska to, obok Drogi pod Reglami, jedno z dwóch miejsca na terenie polskiej części Tatr, gdzie wolno wchodzić w psem (na odcinku do schroniska). Oczywiście, zwierzę musi być cały czas prowadzone na smyczy.

Do doliny łatwo dostać się zarówno samochodem, jak i autobusami. Zarówno przy wejściu do parku, jak i nieco dalej od Siwej Polany można znaleźć wiele miejsc do parkowania. Opłata wynosi najczęściej 10 zł za dzień. Busy z zakopiańskiego dworca kursują w cenie 6 zł, z częstotliwością co najmniej kilku na godzinę. Pierwsze połączenie zimą startuje w okolicach godziny 7-mej.

Wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowego jest płatny. Koszt biletu normalnego wynosi 5 zł, natomiast ulgowego 2,5 zł. Od marca 2020 ceny mają jednak wzrosnąć do wartości odpowiednio 6 i 3 zł.

Dolina Chochołowska – relacja z zimowej wycieczki

Dojazd do Doliny Chochołowskiej

Choć w tym artykule opiszę jedynie przejście Doliny Chochołowskiej, na dzisiejszy dzień miałem w planie nieco dłuższą wycieczkę. Postanowiłem więc wystartować z Krakowa możliwe wcześnie, celując w jedno z pierwszych połączeń autobusowych.

Wstaję około 3:30, pakuję przygotowane wcześniej rzeczy do plecaka i jem drobne śniadanie. Następuje udaję się na dworzec, skąd do Zakopanego ruszam kursem o 4:40.

Na miejscu jestem w okolicach 6:45. Wysiadam i udaję się na pobliskie stanowisko, z którego jeżdżą prywatne busiki do dolin Kościeliskiej i Chochołowskiej. Pojazd już stoi, więc po prostu zajmuję miejsce i czekam krótką chwilę na odjazd. Ruszamy o 6:50, na parkingu przed Siwą Polaną jesteśmy mniej więcej 7:10. To chyba najszybsza opcja, by dostać się w to miejsce transportem publicznym.

Zimą przez Dolinę Chochołowką

Podchodzę do kasy przy szlabanie zagradzającym wjazd do doliny i za 5 zł kupuję bilet wstępu. Chwilę później idę już przez Siwą Polanę w towarzystwie niewielkiej liczby innych turystów. O tej porze nie ma tu jeszcze dużego ruchu, choć jeśli nie idziemy tędy o jakiejś dziwnej porze w tygodniu i przy kiepskiej pogodzie, to praktycznie zawsze będziemy mieć kogoś w zasięgu wzroku.

Siwa Polana w zimie
Wejście na Siwą Polanę.

Siwa Polana nie znajduje się jeszcze na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Między innymi z tego powodu, pełno tu rozmaitych chatek i punktów gastronomicznych. Od jakiegoś czasu powstaje też duży park linowy, który zdaniem wielu, mocno szpeci okolicę. Cóż, nie sposób się nie zgodzić, choć osobiście wolę już taką atrakcję niż kolejne jeżdżące doliną samochody czy dorożki.

Siwa Polana zimą
Widoki z Siwej Polany. Na środku zdjęcia można zauważyć zbudowany tu niedawno (ponoć nie do końca legalnie) park linowy.
Siwa Polana, krzyż
Krzyż i tablica postawione na pamiątkę wizyty papieża Jana Pawła II w 1983 roku.

Polana ciągnie się przez prawie kilometr. Później stopniowo wchodzę do lasu. W pewnej chwili mijam tablicę witającą mnie na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, a także punkt początkowy Drogi pod Reglami – popularnego szlaku spacerowego, prowadzącego stąd do Zakopanego.

Dolina Chochołowska, szlak w zimie
Na skraju Siwej Polany. Pora na pierwsze dziś wejście do lasu.

Kilkaset metrów dalej, obok szlaku pojawia się Chochołowski Potok. Jest szeroki na kilka metrów i mimo dość mroźnego poranka, ani trochę nie zamarznięty. Ale cóż, ta zima jest póki co raczej ciepła, więc nie miał zbyt wielu okazji do pokrycia się lodem.

Dolina Chochołowska, potok
Nad brzegiem Chochołowskiego Potoku.

Maszerując dalej mijam kilka niewielkich polanek. Na niektórych z nich znajdują się ławki, gdzie można przysiąść i odpocząć, choć ze względu na śnieg, zimą raczej nie są zbyt często używane. Jedną z miniętych polan są Huciska, na skraju której stoi bacówka oraz niewielka kapliczka. To miejsce jest także końcowym przystankiem wspomnianej we wstępie kolejki Rakoń. W lecie można przy jej pomocy skrócić sobie drogę do schroniska o 3,5 kilometra. Koszt biletu to bodajże 5 zł.

Dolina Chochołowska, zielony szlak zimą
Przejście przy jednej z niewielkich polan. W oddali, nieco po prawej stronie, widać już często odwiedzaną grań prowadzącą od Grzesia do Wołowca.
Dolina Chochołowska, lawiny
Informacje o aktualnym stopniu zagrożenia lawinowego przed wejściem na Polanę Huciska.

Kawałek za Polaną Huciska dolina parę razy zwęża się, prowadząc mnie ciekawym wąwozem przy wysokich skałach wznoszących się nad brzegiem Chochołowskiego Potoku. Po drodze mijam między innymi dwie skalne bramy, noszące nazwy Niżnia oraz Wyżnia Brama Chochołowska.

Dolina Chochołowska, spacer w zimie
Wyżnia Brama Chochołowska.

Przechodzę również obok kilku kolejnych polan oraz miejsc, z których starują inne szlaki turystyczne:

Dolina Chochołowska, skałki
Wysokie skałki przy szlaku przez Dolinę Chochołowską.

O ile do tej pory podejście było dość płaskie, teraz ścieżka zaczyna się powoli wznosić. Nie jest to oczywiście nic wymagającego kondycyjnie, choć tempo marszu nieznacznie spada. Przy śliskiej nawierzchni osoby bez raków / raczków mogą mieć w tym miejscu nieco problemów.

Dolina Chochołowska, odśnieżanie
Tu dość wyraźnie widać, że szlak w Dolinie Chochołowskiej jest regularnie odśnieżany.

Po kilkuset metrach trafiam na następne rozdroże. Tym razem od drogi odgałęzia się czerwony, dość stromy szlak, którym dotrzeć można najpierw na Trzydniowiański Wierch, a dalej także na parę innych ciekawych szczytów na głównej grani Tatr Zachodnich.

Później czeka mnie jeszcze chwila w miarę płaskiego przejścia przez las i w końcu docieram na granicę Polany Chochołowskiej. To tutaj rosną się te słynne krokusy, które co roku, przez parę wiosennych tygodni stają się główną inspiracją tatrzańskich wycieczek.

W dolnej części polany, bezpośrednio przy drodze, znajduje się sporo zabytkowych drewnianych szałasów i bacówek. Przechodzę obok nich, zmierzając aż na sam koniec tego rozległego terenu, gdzie postawiono największego schronisko na terenie polskich Tatr – czynne cały rok i oferujące ponad 120 miejsc noclegowych

Polana Chochołowska, szałasy
Zabytkowe chatki na Polanie Chochołowskiej.
Dolina Chochołowska, dojście do schroniska
Ostatnie podejście w stronę schroniska.
Dolina Chochołowska, schronisko
Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej.

Choć dla większości turystów to miejsce jest punktem końcowym wycieczki, na Polanie Chochołowskiej startuje wiele innych tras, którymi można zdobyć górujące w okolicy szczyty. Są to między innymi żółty szlak na Grzesia, zielony w stronę Wołowca (zimą, ze względu na lawiny, raczej nie odwiedzany) i żółty oraz czerwony na Trzydniowiański Wierch.

Po dotarciu pod budynek schroniska, kieruję się w górę polany, by odwiedzić jeszcze jedną ze znajdujących się na niej atrakcji – niewielką, drewnianą kaplicę, przy której w sezonie letnim odbywają się msze. Koło budowli stoi również krzyż, wiata oraz kilka ławek.

Droga pod kaplicę nie jest jednak tak łatwa, jak przejście przez dolinę. Szlak mam co prawda przetarty, ale już po chwili ścieżka robi się nierówna i pełna wysokiego nawet na pół metra śniegu.

Polana Chochołowska, dojście do kaplicy
Polana Chochołowska, dojście do kaplicy.

Nawet jeśli ktoś nie ma zamiaru udawać się pod kaplicę, i tak warto podejść trochę w górę polany. To stąd roztaczają się najciekawsze widoki na okoliczne szczyty. Na północy dobrze widać potężny masyw (niedostępnego niestety) Kominiarskiego Wierchu, natomiast na południu podziwiać można parę wierzchołków Tatr Zachodnich z Wołowcem na czele.

Polana Chochołowska w zimie
Widok na Polaną Chochołowską i masyw Kominiarskiego Wierchu.
Polana Chochołowska zimą
W oddali fragment głównej grani Tatr Zachodnich.
Polana Chochołowska, kaplica
Kaplica imienia św. Jana Chrzciciela na Polanie Chochołowskiej.
Polana Chochołowska, kapliczka
Zamknięta kaplica oraz krzyż i wiata w pobliżu.

Powrót na Siwą Polanę

Po odwiedzeniu kaplicy schodzę wydeptaną ścieżką w dół polany i po kilku minutach docieram do drogi. Stąd nie mam zbyt wielu wariantów drogi powrotnej. Mogę iść na Siwą Polanę zielonym szlakiem, albo próbować się przedostać przez Iwaniacką Przełęcz do Doliny Kościeliskiej. To pierwsze może i jest mniej ciekawe, ale daje pewność powrotu po łatwym, dobrze przetartym szlaku. No i pasuje też do rzeczy, które będę chciał robić w drugiej części tego dnia.

Polana Chochołowska, czarny szlak
Zejście spod kapliczki przez Polanę Chochołowską.
Dolina Chochołowska, Kominiarski Wierch
Droga powrotna ze świetnym widokiem na Kominiarski Wierch.

No cóż, nie będzie tu za wielu nowych rzeczy do opisywania. To ta sama trasa, co wcześniej, tyle że przebyta w odwrotnym kierunku. Mijam po drodze kolejne polanki, skalne bramy i odejścia szlaków. Najbardziej zauważalną różnicą jest oczywiście większa liczba ludzi, którzy zmierzają teraz w stronę schroniska. Chociaż szczyt natężenia będzie pewnie w okolicach południa i wczesnych godzinach popołudniowych.

Poniżej parę zdjęć z drogi powrotnej:

Dolina Chochołowska, widok na Kominiarski Wierch
Leśny odcinek z kolejnym widokiem na wierzchołek Kominiarskiego.
Dolina Chochołowska, warunki w zimie
Urwiste skały przy szlaku.
Dolina Chochołowska zimą
I znów skałki.
Chochołowski Potok
Spojrzenie na Chochołowski Potok.
Dolina Chochołowska, spacer zimą
Powrót przez Dolinę Chochołowską to około 1,5 – 2 godziny marszu.

Nie docieram jednak do samego końca tego szlaku. Na granicy Siwej Polany skręcam w prawo, na Drogę pod Reglami, by przejść nią kilka kilometrów i dostać się do wylotu Doliny Kościeliskiej, której szlakami mam zamiar spacerować przez resztę tego dnia.

Podsumowanie

Będę szczery: sam nie przepadam za Doliną Chochołowską. To znaczy, miejsce jest bardzo ładne i na pewno warte odwiedzenia, ale gdy było się w niej już kilkanaście razy, to zdążyła się trochę znudzić. Przejście tym szlakiem jest długie, niezbyt urozmaicone, a w dodatku pełne tłumów, dorożek, a czasem i samochodów.

Kiedy idę nią wcześniej rano i mam w perspektywie długą, pełną wrażeń wycieczkę, to takie przejście potrafi mnie cieszyć. Ale gdy wracam tamtędy po południu, zmęczony wielogodzinnym pokonywaniem czasem niełatwych szlaków, to nierzadko mam dość i chciałbym już mieć za sobą te nieco ponad 7 kilometrów.

A więc: dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z Tatrami, zdecydowanie polecam. Kogoś, kto nie był tu jeszcze zimą również zachęcam do odwiedzin. Warto, choć wydaje mi się, że lepiej w tygodniu, poza sezonem i wcześniej rano. Wtedy klimat tego miejsca będzie o wiele ciekawszy.

A inni, bardziej zaawansowani? Cóż, oni pewnie Dolinę Chochołowską już znają całkiem dobrze. Ciężko jest wędrować po Tatrach i nigdy nie być w tym miejscu. I nie zdziwiłbym się, gdyby traktowali ją podobnie jak ja – z czasem stała się tylko wstępem do ambitniejszych przejść i teraz, jako cel samodzielnej wycieczki, nie jest już tak atrakcyjna, jak kiedyś.

Dolina Chochołowska – mapa szlaku:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *