Wejście na Baraniec – szlaki, opis trasy, sporo zdjęć

Słowacka część Tatr Zachodnich jest miejscem, które w tych górach znam najmniej. Byłem tam ledwie kilka razy, jednak to wystarczyło, by polubić ją za spokój, puste szlaki i piękne krajobrazy. Dziś jedziemy tam po raz kolejny, za cel obierając wejście na Baraniec oraz przejście przez Dolinę Żarską.

Jako, że w Tatrach spadło ostatnio trochę śniegu, ambitniejsze wycieczki musiałem trochę odłożyć. Nie jest to jednak wystarczający powód, by całkowicie zrezygnować z wyjazdów w te piękne góry. Ba, na mojej liście pomysłów było wręcz parę propozycji, które wydawały się idealnie skrojone pod obecne warunki. Pozbawione technicznych trudności, łatwo dostępne, o widokach zupełnie innych niż te, które pojawiały się w moich ostatnich, tatrzańskich relacjach. Jednym z takich pomysłów był właśnie Baraniec, o którym słyszałem już dawno temu, choć często brakowało mi okazji lub możliwości, by wdrapać się na jego trawiasty wierzchołek.

Baraniec i Dolina Żarska – podstawowe informacje

Szczyt znajduje się na Słowacji w południowo-zachodniej części Tatr. Leży na jednej z bocznych grani odchodzącej na południe od głównej grani Tatr Zachodnich. Ma wysokość 2184 metry, co czyni go jednym z najwyższych w tym regionie (w Tatrach Zachodnich wyżej wznoszą się tylko Bystra i Jakubina).

Baraniec posiada 4 granie, z czego po trzech poprowadzono szlaki turystyczne. Na wierzchołek można się więc dostać następującymi sposobami:

  • żółtym szlakiem od Gołego Wierchu (tam z kolei wchodzi się od ujścia Doliny Żarskiej lub niebieską trasą od miejscowości Jakubovany),
  • zielonym szlakiem przez Mały Baraniec (od ujścia Doliny Wąskiej),
  • żółtym szlakiem od Żarskiej Przełęczy (na którą można się dostać z Doliny Żarskiej lub Jamnickiej).

Najpopularniejszą i najszybszą z opcji jest ta pierwsza. To właśnie jej używaliśmy w drodze pod górę. Zejście odbyło się z kolei wariantem trzecim, przez przełęcz i Dolinę Żarską. Taka wycieczka zajmuje około 8:20h i wymaga pokonania 16,5 kilometra. Do podejścia będzie 1458 metrów w pionie, co czyni z tego dość wymagający spacer. A jeśli dodatkowo będzie się chciało zahaczyć o pobliski Mały Baraniec, wartości urosną do tych przedstawionych na mapie poniżej.

Na opisanych tu szlakach nie ma jednak żadnych trudności technicznych. Jest łatwo i to nawet dla dość początkujących turystów. Ekspozycje nie występują, a przy dobrych warunkach nie będzie konieczności pomagania sobie rękami. Najwięcej problemów może sprawić częściowo skalisty odcinek odcinek między Barańcem a Smrekiem, choć i tam da się spotkać sporo rodzin z dziećmi.

W większości przypadków, punktem startowym dla wejścia na Baraniec będzie duży parking przy wylocie Doliny Żarskiej. Jest płatny, a koszt postoju wynosi 4 euro za dobę. Na parę słów zasługuje jednak sposób płacenia, nieco różniący się od innych podtatrzańskich parkingów. Wjeżdżając tutaj, przed szlabanem pobiera się specjalny żeton. Później, tuż przed odjazdem należy wrzucić ten żeton do innej maszyny, zapłacić należną kwotę (przyjmowane są monety lub banknoty do nominału 20 euro) oraz zabrać żeton z powrotem. Ostatnim krokiem jest wsunięcie żetonu do automatu przy szlabanie wyjazdowym, co spowoduje jego otwarcie i wypuszczenie nas z parkingu.

Na koniec jeszcze parę słów o ubezpieczeniu, które warto wykupić na wypadek ewentualnego wypadku. W przeciwieństwie do Polski, na Słowacji akcje ratunkowe są płatne, a rachunek może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy euro. Polisa kosztuje natomiast parę złotych za dobę. W przypadku poruszania się po znakowanych szlakach wystarczy jej najprostszy, podstawowy wariant.

Wejście na Baraniec – relacja z wycieczki

Dojazd do Doliny Żarskiej

Na tę wycieczkę udajemy się w dwie osoby. Z Krakowa startujemy kilkanaście minut po trzeciej, bez problemów opuszczamy miasto i wskakujemy na Zakopiankę. Tą popularną drogą dojeżdżamy w okolice Rabki Zdrój, gdzie odbijamy na krajową „siódemkę”, która prowadzi w stronę przejścia granicznego Chyżne – Trstená.

Na granicy obywa się bez kontroli. Mijamy przejście, a następnie po drodze E77 jedziemy do miejscowości Podbiel. Tam odbijamy na Zuberec, a następnie przez dłuższą chwilę poruszamy się ładną, górską drogą (numer 584) prowadzącą aż do Liptowskiego Mikulasza. Tam z kolei przeskakujemy na drogę krajową numer 18 i jedziemy nią parę kilometrów na wschód.

W pewnej chwili dostrzegamy zjazd na miejscowość Żar (Žiar) i zgodnie z nim skręcamy na północ. Parę kilometrów dalej mijamy centrum wsi, a następnie trzymamy się tej drogi jeszcze przez kilka minut. Na jej końcu znajduje się duży, płatny parking (4 euro za dobę), gdzie zostawimy nasz samochód na czas tego przejścia.

Żółty szlak na Baraniec

Za parkingiem asfaltowa droga rozdziela się na dwie części. Pierwsza prowadzi wgłąb Doliny Żarskiej, druga ciągnie się jeszcze kawałek na wschód, w stronę kilku obiektów noclegowych. Chcąc iść żółtym szlakiem na Baraniec, wybieramy ten drugi wariant.

Dolina Żarska, wejście
Rozdroże za parkingiem. Do Doliny Żarskiej prosto, żółty szlak na Baraniec w prawo.

Na twardej nawierzchni spędzamy jeszcze parę pojedynczych minut. Chwilę później żółta strzałka kieruje nas na pobliskie zbocze, gdzie wśród trawek i przekwitniętej wierzbówki zaczynamy nabierać wysokości. Na tym odcinku szlak nie jest zbyt dobrze oznaczony, wiec warto uważać, by nie skręcić w którąś z bocznych ścieżek.

Baraniec, początek żółtego szlaku
Asfalt w dolnej części żółtego szlaku.
Żółty szlak na Baraniec
Początek podejścia.

Z początku podchodzimy terenem otwartym, później trafiamy do lasu, który na dłuższy czas ogranicza nam widoki na okolicę. Tu znów trzeba uważać na oznaczenia trasy. Między drzewami wydeptano wiele różnych ścieżek, z których większość się łączy, lecz są i takie, które prowadzą gdzieś z dala od szlaku. Choć generalnie, to przebieg trasy jest dość intuicyjny i raczej nie ma się czym przejmować – należy po prostu zdobywać wysokość.

Baraniec, podejście żółtym szlakiem
Leśne podejście oraz różne warianty do wyboru.

W owym lesie spędzamy dość dużo czasu. Podejście trochę się ciągnie, a krajobraz praktycznie się nie zmienia. Dopiero później pojawia się nieco kosówki, drzewka stają coraz niższe, a pod nogami zamiast ziemistej ścieżki mamy więcej kamieni.

Baraniec, szlak żółty
Dalsza część leśnego odcinka.

W pewnej chwili wychodzimy na niewielką polankę, która znajduje się na szczycie Małego Gołego Wierchu. Jest tu również drogowskaz oraz skrzyżowanie z niebieskim szlakiem, który prowadzi w to miejsce od południa, z miejscowości Jakubovany.

Malý Holý Vrch
Skrzyżowanie szlaków na Małym Gołym Wierchu.

Z okolic Małego Gołego Wierchu widać już główny cel tej wycieczki. Baraniec wydaje się dość blisko, choć tak na prawdę, czeka nas jeszcze sporo podejścia. To będzie już jednak nieco mniej strome, niż wcześniejszy, leśny kawałek.

Baraniec, żółty szlak
Żółty szlak za Małym Gołym Wierchem. Szczyt Barańca znajduje się nieco na lewo od środka zdjęcia.

Kolejny fragment szlaku prowadzi nas przez kosówkę, która choć bywa wysoka, nie sprawia żadnych problemów. Na trasie pojawia się też trochę skalistych formacji, które obchodzimy nie mierząc się ich trudnościami.

Baraniec, wejście żółtym szlakiem
Na tym odcinku niemal cała grań porośnięta jest kosodrzewiną.

Z czasem ilość okolicznej kosówki maleje, a my widzimy już resztę drogi na szczyt. I moim zdaniem, dopiero w tym miejscu żółty szlak robi się ciekawy. Cała wcześniejsza część była dość monotonna i niemal pozbawiona widoków. Na szczęście, to co widzimy teraz równoważy wcześniejsze niedoskonałości.

Baraniec żółtym szlakiem
Kosówka powoli się kończy, przed nami wyłącznie otwarty teren.

Na ostatnim odcinku zmienia się już niewiele. Wierzchołek mamy cały czas przed oczami, a pod nogami znajduje się wyraźna, wydeptana w trawkach ścieżka. Pod koniec nachylenie szlaku nieco rośnie, jednak wciąż nie jest to zbyt wymagające podejście.

Baraniec, wejście
Wyraźna ścieżka w stronę szczytu.
Wejście na Baraniec
Po kolorach trawek widać, że w Tatrach powoli zaczyna się jesień.
Baraniec
Ostatnia prosta na wierzchołek.

Po zakończeniu podejścia znajdujemy się na wysokości 2184 metry, co będzie najwyższą wartością osiągniętą podczas tej wycieczki. Baraniec udało się zdobyć po niecałych trzech godzinach marszu – dość spokojnego, choć pozbawionego dłuższych przerw.

Na szczycie znajduje się charakterystyczny, betonowy obelisk z godłem Słowacji oraz kilkoma żółtymi tabliczkami. Te ostatnie informują o nazwie góry, jej wysokości i przebiegających tędy szlakach. Wśród innych atrakcji są też kamienne murki ułatwiające spanie na szczycie oraz oczywiście piękne widoki na mnóstwo szczytów Tatr Zachodnich.

Baraniec, obelisk
Obelisk na szczycie Barańca.
Baraniec, Tatry Zachodnie
Widoki na północ, w stronę głównej grani Tatr Zachodnich. Na środku zdjęcia widać ścieżkę prowadzącą przez Smrek, na ostatnim planie dwa Rohacze: Płaczliwy oraz Ostry.
Baraniec, widoki
Dolina Żarska (to nią będziemy wracać), a także inny fragment grani. Tu widać między innymi Banówkę oraz Trzy Kopy.
Baraniec, Grań Otargańców
Spojrzenie w stronę Grani Otargańców. W oddali widać również Bystrą, czyli najwyższy szczyt Tatr Zachodnich.
Baraniec, szczyt
Kamienny murek oraz sporo trawek porastających rozległy wierzchołek Barańca.
Baraniec, na szczycie
Zachodnia grań Barańca – jedyna, którą nie poprowadzono szlaku turystycznego.

Szczerbawy i Mały Baraniec (Klin)

Po chwili przerwy na Barańcu postanawiamy odwiedzić również dwa pobliskie szczyty położone na południowo-wschodniej grani: Szczerbawy oraz Mały Baraniec (w Polsce znany też jako Klin). Na oba można się dość szybko dostać zielonym szlakiem. Odcinek nie sprawia trudności, a przy tym jest bardzo ładny krajobrazowo.

Szczerbawy i Mały Baraniec
Zielony szlak w stronę Szczerbawego i Małego Barańca.

Z wierzchołka po łagodnej ścieżce schodzimy na płytką, nienazwaną przełęcz, a następnie zaczynamy podejście w stronę Szczerbawego. Po lewej stronie ścieżki znajduje się strome urwisko, a ona sama w pewnym momencie rozdziela się na dwa warianty. Pierwszy prowadzi częściowo skalistą granią, drugi omija wierzchołek nieco niżej. Ta druga wersja wygląda częściej używaną i na mapach jest zaznaczona jako oficjalna, choć ja nie mogę sobie odmówić okazji do zajrzenia na szczyt.

Szczerbawy, zielony szlak
Urwisko mijane podczas przejścia w stronę Szczerbawego.
Szczerbawy
Dwa warianty ścieżki: główny poniżej szczytu oraz nieoficjalny prowadzący granią.

Grań Szczerbawego jest usiana skałami, choć nie sprawia żadnych technicznych trudności. Idzie się wygodnie, bez odczuwania ekspozycji i konieczności używania rąk. Przejście jest zresztą krótkie, więc po paru pojedynczych minutach znów jestem na głównej wersji szlaku.

Szczerbawy, grań
Przejście granią Szczerbawego.

Reszta drogi na Mały Baraniec prowadzi nieco poniżej grani, po wygodnej, wydeptanej w trawkach ścieżce. Na wierzchołek docieramy dość szybko, choć miejsce nie należy do szczególnie charakterystycznych – oprócz niskiego, betonowego słupka nie ma tu nic więcej.

Wejście na Mały Baraniec
Miejsce połączenia ścieżek oraz dalsza droga na Mały Baraniec.
Mały Baraniec
Mały Baraniec – końcówka podejścia.
Mały Baraniec, szczyt
Betonowy słupek na szczycie Małego Barańca.

Zdobywszy Mały Baraniec postanawiamy nie robić przerwy, tylko od razu wracać. Niestety, chcąc później iść na Smrek i Żarską Przełęcz, musi się to odbyć tą samą drogą, co wiąże się z odzyskaniem około 140 metrów wysokości.

Baraniec z Małego Barańca
Szczerbawy i Baraniec oglądane z Małego Barańca.

Powrót idzie jednak całkiem sprawnie. Schodzimy z Małego Barańca, wdrapujemy się na Szczerbawy, potem obniżamy się na przełęcz i umiarkowanie stromą ścieżką wchodzimy na wierzchołek Barańca. Całe to przejście na dwa dodatkowe szczyty zajęło nam około godziny.

Smrek i Żarska Przełęcz

Na Barańcu znów robimy chwilę przerwy, po której zaczynamy schodzić w kierunku Przełęczy nad Puste. Ten odcinek jest dość stromy i ma miejscami kruche podłoże, choć w obecnych warunkach nie sprawia nam problemów. Większość schodzimy zakosami, szybko wytracając wysokość, a na samej przełęczy znajdujemy się już po kilkunastu minutach marszu.

Zejście na Przełęcz nad Puste
Zejście na Przełęcz nad Puste.
Przełęcz nad Puste
Przełęcz nad Puste oraz dalsza część szlaku na Smrek.

Po obniżeniu się nieco ponad 200 metrów, zaczynamy odzyskiwać wysokość. Tym razem do podejścia jest mniej niż 100 metrów, a sama trasa ma znacznie łagodniejsze nachylenie. Teren, przez który prowadzi szlak jest dość ciekawy, momentami przywodząc mi na myśl to, co można zobaczyć na głównej grani Tatr Zachodnich, w okolicach Salatynów i Spalonej Kopy. Tu jest oczywiście o wiele łatwiej, a okazje do pomagania sobie rękami występują sporadycznie.

Grań Baraniec - Smrek
Początek podejścia na Smrek.
Wejście na Smrek
Skalista, choć niesprawiająca problemów grań między Przełęczą nad Puste a Smrekiem.

Podejście na Smrek wymaga pokonania kilku spiętrzeń grani. Pierwsze są skaliste, natomiast w końcówce teren się rozszerza i łagodnieje. Pod samym szczytem dominują natomiast trawki, między którymi przechadzamy się po wygodnej ścieżce. Wierzchołek znajduje się po jej prawej (południowo-zachodniej) stronie, parę metrów od szlaku. Nie ma tam w sumie nic poza małym słupkiem, ale jak komuś zależy na zdobyciu najwyższego punktu góry, to warto będzie zajrzeć.

Smrek
Smrek – trawiasty teren w okolicach szczytu.
Smrek, widoki
Widoki z wierzchołka. W oddali świetnie prezentują się oba Rohacze: po lewej Płaczliwy, po prawej Ostry.
Baraniec ze Smreka
Za nami nieźle widać odwiedzone niedawno Baraniec oraz Szczerbawy.

Po kilkuminutowym postoju na Smreku ruszamy w dalszą drogę. Kolejnym celem jest Żarska Przełęcz oddalona od tego miejsca o niecałe półtora kilometra. Do zejścia mamy jakieś 150 metrów, choć na grani jest także parę delikatnych podejść. Sam teren jest natomiast bardzo łatwy i pełen przyjemnych widoków.

Zejście na Żarską Przełęcz
Przejście na Żarską Przełęcz.

Na Żarskiej Przełęczy znajduje się skrzyżowanie dwóch szlaków: żółtego i zielonego. Pierwszym właśnie idziemy, a gdybyśmy chcieli trzymać się go dalej, wyprowadziłby nas na wierzchołek Rohacza Płaczliwego. Zielony jest z kolei połączeniem między dolinami Jamnicką i Żarską.

Żarska Przełęcz
Skrzyżowanie szlaków na Żarskiej Przełęczy.

Powrót przez Dolinę Żarską

Po dotarciu na przełęcz od razu skręcamy w lewo i zaczynamy zejście do Doliny Żarskiej. Jego początek prowadzi nas łagodną ścieżką po niezbyt stromym, trawiastym zboczu. Kawałek dalej mijamy Żarski Stawek, a później przechodzimy przez niewielkie rumowisko skalne.

Zejście z Żarskiej Przełęczy
Pod Żarską Przełęczą. W lewej części zdjęcia można dostrzec Żarski Stawek.
Dolina Żarska
Przejście przez rumowisko.

Za rumowiskiem wraca kosówka, choć tu nie jest ona jeszcze zbyt gęsta. Zielonym szlakiem obniżamy się jeszcze kawałek, wkrótce docierając do miejsca, gdzie łączy się on z trasą oznaczoną na niebiesko. Ta ostatnia prowadzi tu z leżącej na głównej grani Smutnej Przełęczy.

Dolina Żarska, szlaki
Rozdroże pod Bulą, czyli miejsce gdzie łączą się zielony i niebieski szlak.

Poniżej skrzyżowania idziemy przez moment przy strumieniu, po czym oddalamy się od niego i częściowo zarośniętym terenem kontynuujemy zejście w dół doliny. Naszym kolejnym celem jest dotarcie pod Żarską Chatę, czyli tutejsze schronisko.

Przejście przez Dolinę Żarską
Zejście w kierunku Żarskiej Chaty.

Roślinność gęstnieje, momentami zwiększa się też nachylenie ścieżki. Generalnie, jest jednak bezproblemowo, więc szybko docieramy pod otoczony turystami budynek. Tu klimat wędrówki znacznie się zmienia – niestety na gorsze (no chyba, że ktoś lubi tłumy).

Żarska Chata
Żarska Chata, pod którą można się dostać nawet samochodem osobowym.

Po minięciu schroniska trafiamy na asfaltową drogą, którą pokonujemy niemal kilometr. Później szlak rozdziela się na dwie części: można iść dalej po twardym, albo odbić na leśną ścieżkę prowadzącą nieco powyżej dna doliny. Wybieramy tą drugą opcję, choć nietrudno zauważyć, że wśród turystów cieszy się ona mniejszą popularnością.

Droga przez Dolinę Żarską
Droga kawałek od Żarskiej Chaty.

Wybrany wariant okazuje się jednak dość atrakcyjny i ani przez chwilę nie żałujemy decyzji. Ścieżka jest łatwa, niezatłoczona, a także oferuje niezły widok na płynący dnem doliny potok Smreczanka. Przy szlaku jest również kilka tablic informacyjnych oraz miejsca do odpoczynku.

Dolina Żarska, niebieski szlak
Dwa warianty przejścia przez dolną część doliny: po prawej stronie leśna ścieżka, po lewej asfalt. Pomiędzy nimi płynie potok Smreczanka.

Niedaleko wylotu doliny oba warianty się łączą. Schodzimy nad rzekę, przekraczamy ją po drewnianym mostku i kawałek dalej wchodzimy na utwardzaną nawierzchnię. Po niej idziemy jeszcze kilkaset metrów, kierując się w stronę parkingu.

Dolina Żarska, szlak niebieski
Mostek nad Smreczanką.
Dolina Żarska, droga
Droga w pobliżu wylotu Doliny Żarskiej.

Pod koniec tej wycieczki mijamy jeszcze jedną atrakcję. Jest nią Niedźwiedzia Sztolnia, czyli stara kopalnia złota, która działała kiedyś na terenie Tatr. Dla turystów udostępniony jest około 550-metrowy tunel, który można zwiedzać w grupie z przewodnikiem. Koszt biletu wynosi 5 euro, a wejście możliwe jest od początku kwietnia do końca października.

Dolina Żarska, Niedźwiedzia Sztolnia
Niedźwiedzia Sztolnia (wejście do tunelu widać po lewej stronie zdjęcia).

My tą formę zwiedzania odpuszczamy i po prostu idziemy dalej. Przed nami jeszcze tylko parę minut marszu asfaltem, który kończy się przy szlabanie w pobliżu parkingu. Tam szybko odnajdujemy nasz samochód, płacimy za parking i zaczynamy powrót do Krakowa.

Baraniec i Dolina Żarska – podsumowanie

Po kilkumiesięcznej przerwie wróciłem do „zwykłego” chodzenia tatrzańskimi szlakami turystycznymi. Przyznam, że było łatwiej i mniej emocjonująco niż na drogach poza nimi, choć z drugiej strony – wcale nie mniej ciekawie. Baraniec był jednym z tych wyższych szczytów, na które nie miałem jeszcze okazji wchodzić, więc cieszę się, że w końcu zapełniłem tę białą plamę na mojej prywatnej mapie.

Nie było ona oczywiście ostatnią. Na tatrzańskich szlakach wciąż mam co robić, a w zachodniej, słowackiej części tych gór sporo jest zakamarków, które chętnie bym zwiedził, ale często brakuje mi ku temu okazji. Teraz takowa była, więc fajnie, że udało się ją dobrze wykorzystać.

Zarówno Baraniec, jak i Dolina Żarska okazały się miejscami ładnymi i godnymi uwagi. Oba polecam praktycznie każdemu fanowi górskich wędrówek. Nie są szczególnie wymagające, a piękne widoki szybko rekompensują włożony wysiłek. Opisana tu pętla jest dobrym sposobem na odwiedzenie obu celów, choć równie dobrze można by ją pokonywać w odwrotnym kierunku. Kto wie, może wtedy byłaby nawet ciekawsza?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *