Zimowe wejście na Kościelec było jednym z moich górskich marzeń na ten rok. Choć zdobywałem go już parę razy w przeszłości, urok tej skalistej piramidy wciąż mnie przyciąga. Gdy więc nadeszły sprzyjające warunki, znów pojechałem w Tatry, by wspinać się na ten mierzący 2155 metrów szczyt.
Dobre warunki trwają, więc szkoda by było z nich nie korzystać. Czyli opowieść o tym, jak wziąłem kolejny w tym tygodniu urlop i znów ruszyłem w Tatry. Tym razem Wysokie, by w zimowych warunkach zdobyć mierzący 2291 metrów Kozi Wierch.
Powrót w zimowe Tatry! Po niemal miesiącu czekania na sprzyjające warunki, w końcu jadę w moje ukochane góry. Celem jest wejście na Wołowiec (2064 m), szlakiem prowadzącym z Doliny Chochołowskiej przez Grzesia i Rakoń.
Relacja z zimowego wejścia na Gorc. Ten malowniczo położony szczyt o wysokości 1228 metrów zdobywamy niebieskim szlakiem z przysiółka Rzeki. Trasa niby krótka i niezbyt wymagająca, ale niedawne opady śniegu sprawiły, że tym razem wcale nie było łatwo.
Pierwsza górska wycieczka w 2019 roku. Mimo nienajlepszych prognoz i niedawnych obfitych opadów śniegu, udaję się do Korbielowa, by zimą zdobyć drugi najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego – mierzące 1557 m n.p.m. Pilsko.
Choć do oficjalnej zmiany pory roku zostało jeszcze kilka dni, to i tak zimowy sezon można uznać za rozpoczęty. W mroźny, grudniowy dzień udajemy się do Zawoi i zdobywamy Babią Górę czerwonym szlakiem, prowadzącym na szczyt od Przełęczy Krowiarki.
To było spełnienie wielkiego marzenia. Wymagało sporo przygotowań, cierpliwości i paru wyrzeczeń, ale w końcu się udało i zdecydowanie było warto! Ta góra dostarczyła mi tylu wrażeń, że ciągle jestem tam myślami i pewnie prędko tego dnia nie zapomnę. Zapraszam na relację z zimowego wejścia na Rysy!
Do Krakowa w końcu zawitała prawdziwa zima. Od paru dni mamy do czynienia z mroźnym wiatrem i opadami śniegu. Rzeki powoli zamarzają, a temperatury nocą spadają nawet do kilkunastu kresek poniżej zera. Coraz ciężej zmusić się do wyjścia z domu… Ok, dość tych bzdur. Zacznijmy od nowa :)
W tym tekście mam zamiar przybliżyć jedną z propozycji wypadu w Beskid Wyspowy: trasa z Naprawy na Luboń Wielki, a następnie na Szczebel z zejściem do Lubnia. Przedstawię nasze założenia na tę wycieczkę, relację z wyjazdu, a także parę przydatnych informacji dla chcących powtórzyć tę trasę.
Ostatnie dni były dla mnie dość luźne. Niby jestem w głównej fazie treningu pod marcowy półmaraton, ale ten tydzień miałem „wypoczynkowy”, więc i weekend nie chciałem się wymęczyć. Z drugiej strony, szkoda siedzieć w domu, gdy pogoda dopisuje. Co prawa Kraków cały w smogu, ale w górach powinno być lepiej. W sam raz na jakiś