Dwa najtrudniejsze polskie szlaki, leżące w różnych częściach Tatr Wysokich. Przejście każdego z nich uchodzi za długą, wymagającą wycieczkę. Przejście obu w jeden dzień? Wydaje się szalone, ale właśnie na takie wyzwanie miałem ochotę już od dobrych paru lat!
W tym tekście opiszę kolejny z łatwych, choć moim zdaniem ciekawych szczytów, będący również świetnym punktem widokowym. Dwoista Turnia, bo o nią właśnie chodzi, może być także niezłym celem rezerwowym, pomysłem na szybki wypad albo propozycją na jedno z pierwszych zejść ze szlaku.
Dziś pora na kolejny z rzadko odwiedzanych szczytów, choć tym razem, nie będzie to zbyt trudne wejście. Mimo słowa „mały” w nazwie, góra jest bardzo ciekawa, oferuje świetne widoki i wbrew pozorom, by ją zdobyć, też trzeba się trochę nachodzić. Zapraszam więc na relację z przejścia jednej, być może najłatwiejszej z dróg prowadzących na Mały
Batyżowiecki Szczyt jest jednym z tych bardziej wymagających. Jego trudności leżą gdzieś na granicy wspinaczki i „zwykłej” turystyki pozaszlakowej, co czyni go łakomym kąskiem dla co ambitniejszych miłośników tego typu wycieczek. W tym tekście opiszę prawdopodobnie najłatwiejszą z wytyczonych tam dróg, prowadzących na wierzchołek od Wschodniej Batyżowieckiej Przełęczy.
Krótka, niezbyt trudna, z litą skała i sporą ekspozycją – tak można by w skrócie opisać Grań Fajek, znajdującą się w otoczeniu Doliny Gąsienicowej. Myślę, że jest to dość ciekawa propozycja dla początkujących taterników i to właśnie relacji z jej przejścia zostanie poświęcony niniejszy artykuł.
Kolejna wycieczka na rzadziej odwiedzane i nieco niższe szczyty, wybrane głównie ze względu na warunki panujące początkiem letniego sezonu. Nie oznacza to jednak, że cele są mniej ciekawe. Wręcz przeciwnie: na opisanych tu szczytach znajdziemy dużo spokoju, trochę trudności i przede wszystkim, przepiękne widoki!
Choć daleko jej do najwyższych, tatrzańskich gigantów, potrafi zrobić wrażenie i wzbudzić respekt. Jastrzębia Turnia, szczególnie ogląda z okolic popularnego schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskich sprawia wrażenie szczytu trudnego i niedostępnego. W rzeczywistości, można tam jednak wejść umiarkowanie wymagającą drogą, dostępną dla tych nieco bardziej zaawansowanych pozaszlakowców.
Trzy niezbyt wysokie, dość mało znane szczyty. Leżą na jednej z bocznych grani i raczej niezbyt często budzą zainteresowanie turystów. Mimo to, sam uznaję je za zdecydowanie warte odwiedzenia, szczególnie w tej początkowej części sezonu, gdzie wyższe i ambitniejsze cele wciąż wymagają używania sprzętu zimowego.
Choć w Tatrach Bielskich nie brakuje pięknych i atrakcyjnych miejsc, obecnie te góry praktycznie niedostępne dla zwykłych turystów. Stare szlaki zamknięto, zostawiając tylko jeden prowadzący przez kilka przełęczy. Mimo to, dawne ścieżki wciąż istnieją i są regularnie odwiedzane. Dziś pokażę Wam dwie z nich: na Płaczliwą Skałę oraz na Szalony Wierch.
Łysica, zwana też Górą Świętej Katarzyny to niezbyt wysoki, mierzący 614 metrów szczyt położony w Górach Świętokrzyskich. Ze względu na łatwą dostępność oraz przynależność do Korony Gór Polski cieszy się jednak bardzo dużą popularnością. W tym tekście znajduje się opis wejścia na jej oba wierzchołki, po czerwonym szlaku od miejscowości Święta Katarzyna.