Dwa najtrudniejsze polskie szlaki, leżące w różnych częściach Tatr Wysokich. Przejście każdego z nich uchodzi za długą, wymagającą wycieczkę. Przejście obu w jeden dzień? Wydaje się szalone, ale właśnie na takie wyzwanie miałem ochotę już od dobrych paru lat!
Na Niżnie Rysy, położone w sąsiedztwie słynnych Rysów, nie prowadzi żaden znakowany szlak turystyczny. Górę można jednak zdobyć zupełnie legalnie, po zamieszczaniu wpisu w Książce Wyjść Taternickich. W letnich warunkach nie jest to nawet szczególnie trudne. A jak wyglądają Niżnie Rysy zimą? Odpowiedź w poniższym artykule.
Okolica Czarnego Stawu pod Rysami pełna jest ciekawych celów na pozaszlakowe wycieczki. Niektóre z nich są łatwe, inne będą wymagać większej sprawności. W ramach tej wycieczki wybieram się na dwa przeznaczone dla co najmniej średnio-zaawansowanych: Żabiego Mnicha oraz Żabi Szczyt Wyżni. Oba zdobywam po niedługich drogach prowadzących od Białczańskiej Przełęczy Wyżniej.
Mięguszowiecki Szczyt Czarny to jeden z trzech dominujących nad Morskim Okiem „Mięguszy”. Choć niedostępny znakowanym szlakiem, przy dobrych warunkach może go zdobyć praktycznie każdy, nieco bardziej doświadczony turysta. W minionym tygodniu wszedłem tam po raz drugi, odwiedzając przy okazji położoną w pobliżu Czarnostawiańską Przełęcz.
Kolejna pozaszlakowa wycieczka w polskiej części Tatr. Tym razem wybieram się na trzeci najwyższy szczyt naszego kraju – mierzące 2430 metry Niżnie Rysy. Przy okazji, odwiedzam też położoną w pobliżu wierzchołka Tomkową Jaskinię.
Ileż ja miałem ochoty na tę górę! Miesiące czekania na warunki, nauki trasy i studiowania opisów. Wszystko po to, by dobrze przygotować się do mojego najambitniejszego do tej pory tatrzańskiego przejścia. W końcu się udało, ale i tak masa rzeczy mnie zaskoczyła. Zapraszam na relację z tej niełatwej i pełnej emocji wycieczki.
Zimowe wejście na Szpiglasowy Wierch, ze względu na duże zagrożenie lawinowe, uchodzi za niebezpieczną wyprawę. Przy dobrych warunkach, jest jednak możliwe i zdecydowanie warte wysiłku. Szpiglas to przecież jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w całych polskich Tatrach!
To było spełnienie wielkiego marzenia. Wymagało sporo przygotowań, cierpliwości i paru wyrzeczeń, ale w końcu się udało i zdecydowanie było warto! Ta góra dostarczyła mi tylu wrażeń, że ciągle jestem tam myślami i pewnie prędko tego dnia nie zapomnę. Zapraszam na relację z zimowego wejścia na Rysy!