Rowerowy szlak „Malowniczymi zakątkami gminy Skawina”

Rowerowa wycieczka o umiarkowanej zarówno długości, jak i trudności. Z Krakowa jadę na południowy-zachód, by pokonać około 40-kilometrową pętlę poprowadzoną po ciekawych, choć nie zawsze łatwo dostępnych zakamarkach miejscowości gminy Skawina.

Jeśli dobrze kojarzę, jest to dopiero pierwsza przejażdżka po znakowanym szlaku rowerowym, jakiej podjąłem się w tym roku. Do tej pory raczej sam układałem trasy lub jeździłem po dobrze znanych miejscach, skupiając się bardziej na treningowych aspektach kolarstwa. Dziś jednak, dla odmiany, dałem się poprowadzić po wytyczonej przez kogoś innego trasie.

Na szlak „Malowniczymi zakątkami gminy Skawina” trafiłem już kiedyś, zupełnie przypadkiem. Przejeżdżając przez okolice centrum Skawiny, zauważyłem tabliczkę początkową tej trasy, później trochę doczytałem w internecie i już miałem pomysł na wycieczkę do zrealizowania w dogodnym czasie. Wybór padł na pewną gorącą, czerwcową niedzielę.

Dojazd i powrót ze szlaku

Trasę wytyczono całkiem niedaleko mnie. Od miejsca zamieszkania, do najbliższego punktu pętli mam około 12 kilometrów. Co prawda po niezbyt przyjemnej, ruchliwej drodze, ale będącej opcją zdecydowanie szybszą niż dostępne alternatywy.

Spod bloku wydostaję się osiedlowymi drogami, przejeżdżam przez Zakrzówek i jestem na jednej z głównych tras prowadzących na południowy-zachód miasta. Jadę kolejno ulicami Grota-Roweckiego, Bobrzyńskiego, Bunscha i Skotnicką. Przy węźle z autostradą zaczyna się droga krajowa oznaczona numerem 44. To nią docieram aż do centrum Skawiny.

Za rynkiem skręcam w lewo, jadę chwilę jednokierunkowymi uliczkami i po chwili jestem pod bramą Parku Miejskiego im. Józefa Piłsudskiego. To tam zaczyna się pętla. Po jej zakończeniu, do domu wracam dokładnie tą samą trasą.

Malowniczymi zakątkami gminy Skawina – opis szlaku

Przebieg trasy

Szlak jest pętlą, więc w sumie nie ma to większego znaczenia, ale oficjalnie, czerwona kropka, będąca symbolem początku trasy, znajduje się przy wejściu do parku w centrum Skawiny. Strzałka tuż obok kieruje w lewą stronę, więc będę opisywał trasę w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Sam też przejechałem ją w takim wariancie, choć nie widzę żadnych przeszkód, by zrobić to odwrotnie, czy też zacząć jazdę w dowolnym punkcie pętli.

Początkowy odcinek prowadzi po wale przy parku. Później trasa kluczy chwilę uliczkami miasta, przecina tory kolejowe i idzie w kierunku północnym. Niedługo później skręca w lewo i dołącza do Wiślanej Trasy Rowerowej. Razem biegną po wale do Kopanki, a później publicznymi drogami przez Ochodzę.

Z WTR-ką żegnamy się w okolicy miejscowości Facimiech, gdzie szlak skręca w lewo, przecina kanał Łączany – Skawina i wzdłuż torów prowadzi do Wielkich Dróg. Tam okrąża park, następnie przecina ruchliwą drogę 44 i wkracza w spokojniejszy, choć bardziej pofałdowany teren.

Ulicami wsi Sosnowice i Grabie dojeżdża się do pierwszego z trzech lasów na trasie: Garcowca. Za nim zjazd do Woli Radziszowskiej, przejazd przez rzekę Cedron i jazda południowymi częściami miejscowości. Później dość wymagający odcinek przez Ostrą Górę, po czym zjazd w stronę południowego krańca Lasu Bronaczowa.

Dojazd do niego to najpierw odcinek po prywatnej drodze, a później stroma wspinaczka zniszczoną ulicą osiedla Królikówka. Po skręcie do lasu, do pokonania czeka kilka wymagających zjazdów i podjazdów, a następnie spokojniejsza jazda w okolice miejscowości Buków.

Za Bukowem mamy jeszcze przejazd przez jeden, niewielki las, a później już tylko kluczenie uliczkami Skawiny, które ostatecznie doprowadzi z powrotem w okolice miejskiego parku.

Mapa szlaku „Malowniczymi zakątkami gminy Skawina” (źródło: strona skarby.bliskokrakowa.pl)

Trudności

Sam oceniłbym tę trasę jako średnio wymagającą, choć na spotykanych od czasu do czasu tabliczkach występuje jednak słowo „trudna”. Aczkolwiek, nie sądzę, by ktoś, kto regularnie jeździ na rowerze , miał tu jakiegokolwiek większe problemy.

Główne wyzwania będą dwa: przewyższenie oraz sama długość trasy. Pętla mierzy nieco ponad 40 kilometrów, a spora liczba podjazdów, kiepski stan nawierzchni i momentami słabe oznaczenia mogą sprawić, że jej przejechanie zajmie dobrych kilka godzin.

Sumę pojazdów szacuję na około 600 metrów (pewnie coś pomiędzy 500 a 700), przy czym, zdarzają się odcinki zarówno długie, jak i dość strome (np. osiedle Królikówka przed Lasem Bronaczowa).

Atrakcyjność (krajobrazy i ciekawe miejsca)

W Skawinie najciekawszy jest przejazd skrajem parku miejskiego. Dalej podobać może się fragment wspólny z Wiślaną Trasą Rowerową, choć szczerze mówiąc, nie jest to jej najbardziej atrakcyjny kawałek. Jedynie przejazd wałami do Kopanki się jakoś pozytywnie wyróżnia.

Na uwagę zasługują na pewno wszystkie leśne odcinki. Szczególnie ten w Lesie Bronaczowa jest bardzo ładny, choć uważam też, że przeprawa przez to wzgórze jest najtrudniejszym fragmentem całej trasy.

Ponieważ szlak nie należy do płaskich, wielokrotnie przebywa się na szczytach pagórków oferujących całkiem fajne widoki na okolicę. Podziwiać można Skawinę i otaczające ją miejscowości, Kraków w oddali, a także niektóre pagórki na terenie Pogórza Wielickiego, a dalej również Beskidu Makowskiego.

Mi osobiście podobały się też spokojne, pełne zieleni ulice pomiędzy wioskami w zachodniej części szlaku, choć z drugiej strony, takich odcinków jest w okolicy mnóstwo, więc same w sobie raczej nie będą stanowić powodu, by odwiedzić ten szlak.

Na poza-krajobrazowe atrakcje raczej nie ma tu co liczyć. A przynajmniej nie bez dokładniejszej znajomości okolicy i zjeżdżania ze szlaku w odpowiednich momentach.

Ruch samochodowy

Znaczna część pętli wiedzie po bocznych drogach o małym natężeniu ruchu lub wręcz odcinkami zamkniętymi dla samochodów. Na większą liczbę pojazdów można trafić jedynie w Skawinie oraz przy okazji przejeżdżania przez skrzyżowania z większymi drogami. Jest to jeden ze spokojniejszych szlaków, jakimi miałem się okazję poruszać w okolicach Krakowa.

Stan dróg

Północna i zachodnia część szlaku cechują się całkiem niezłymi nawierzchniami. Na południu i wschodzie jest jednak o wiele gorzej. Asfaltowe drogi są albo stare i dziurawe, albo nie ma ich wcale.

Około 15-20 procent (dość zgrubny szacunek, bazujący na subiektywnych odczuciach) to szutry i leśne ścieżki. Jeśli jest sucho, będą przejezdne dla każdego typu roweru, ale niekoniecznie będzie to szczyt przyjemności. Ja pojechałem szosą i na żwirze czy podjazdach w Lesie Bronaczowa trochę się męczyłem.

Oznakowanie szlaku

Niestety, na samych symbolach nie można polegać. O ile w Skawinie i na WTR-ce jest świetnie, to gdzie indziej nietrudno się zgubić. Trafiają się odcinki, gdzie przez dłuższy czas nie widziałem żadnego oznaczenia i musiałem nawigować po wydrukowanej mapce.

Gdy jednak symbole są, to raczej kompletne. Nie ma raczej sytuacji, że brakuje oznaczenia jednego zakrętu. Raczej są to dłuższe odcinki, ciągnące się czasem przez kilka kilometrów (np. okolice Sosnowic, czy kawałek przed wjazdem do Lasu Bronaczowa od południa).

Szacuję, że około 10% trasy posiada wybrakowane oznaczenia, więc koniecznie należy zabrać ze sobą mapę lub wgrany ślad GPS.

Innym problemem jest też przejazd przez odcinek oznaczony jako prywatny. Jadąc, nagle oznaczenia się urwały, a chwilę później trafiłem na tabliczkę zakazu z dopiskiem, że nie dotyczy tylko mieszkańców, którzy wykupili możliwość przejazdu u właściciela. Jeśli faktycznie ta droga jest już publicznie dostępna, to zarządzający trasą powinni wyznaczyć jakiś objazd.

Podsumowanie i ocena

Generalnie, szlak mi się podobał i nie żałuję, że spędziłem kilka godzin zwiedzając podkrakowskie okolice właśnie w ten sposób. Jest tu parę ładnych miejsc i można zajrzeć w zakamarki, których się wcześniej nie znało. Na pochwałę zasługuje też wytyczenie pętli po mało ruchliwych drogach.

Nie obyło się jednak bez wad. Największymi są zły stan dróg oraz miejscami wybrakowane oznaczenia, które znacznie utrudniają płynną jazdę.

Sumarycznie oceniam więc szlak jako umiarkowanie ciekawy. Warty odwiedzenia, ale raczej nie więcej niż raz. Na moją listę ulubionych niestety nie trafi, choć z drugiej strony, jechałem już o wiele gorszymi i bardziej wybrakowanymi trasami.

Malowniczymi zakątkami gminy Skawina – zdjęcia

Kolejność fotografii odpowiada mojemu kierunkowi przejazdu szlaku, czyli odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, zaczynając z teoretycznego początku trasy, czyli parku w Skawinie.

Brama skawińskiego Parku Miejskiego im. Józefa Piłsudskiego.
Odcinek na wałach przy parku w Skawinie.
Szutrowy odcinek Wiślanej Trasy Rowerowej.
Chwilę później jest już świetny. gładki asfalt.
Staw przy punkcie odpoczynku w Ochodzy.
Odcinek przez Wielkie Drogi.
Ulica Widokowa pomiędzy wsiami Sosnowice i Grabie.
Widok na południe z okolic miejscowości Grabie.
Kawałek przed Lasem Garcowiec.
Leśna ścieżka przez Garcowiec.
Szutrowy odcinek niedługo później.
Podjazd pod Ostrą Górę.
Odcinek niewiele dalej. Południowa i wschodnia część szlaku cechuje się większą liczbą podjazdów i gorszą nawierzchnią dróg.
Fragment przez prywatną drogę niedaleko Lasu Bronaczowa.
Początek przejazdu przez Las Bronaczowa.
Jeden z najładniejszych odcinków szlaku.
Nieco zarośnięta ścieżka w północnej części lasu.
Nieprzyjemny, posypany żwirem kawałek po wyjeździe z Lasu Bronaczowa.
Punkt odpoczynku w okolicy Radziszowa.
Kiepskiej jakości droga w okolicy Bukowa.
Skawina coraz bliżej. Charakterystyczne kominy elektrociepłowni widać z wielu punktów szlaku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *