Miałem już tej zimy nie jeździć w góry. Skończyć sezon wejściem na Rysy, dużo odpoczywać i robić ostatnie szlify przed zbliżającym się półmaratonem. Pogoda w weekend była jednak tak dobra, że szkoda było zupełnie odpuścić. Padło więc na coś łatwego i w miarę krótkiego: Śnieżnicę i Ćwilin w Beskidzie Wyspowym.
To było spełnienie wielkiego marzenia. Wymagało sporo przygotowań, cierpliwości i paru wyrzeczeń, ale w końcu się udało i zdecydowanie było warto! Ta góra dostarczyła mi tylu wrażeń, że ciągle jestem tam myślami i pewnie prędko tego dnia nie zapomnę. Zapraszam na relację z zimowego wejścia na Rysy!
Do Krakowa w końcu zawitała prawdziwa zima. Od paru dni mamy do czynienia z mroźnym wiatrem i opadami śniegu. Rzeki powoli zamarzają, a temperatury nocą spadają nawet do kilkunastu kresek poniżej zera. Coraz ciężej zmusić się do wyjścia z domu… Ok, dość tych bzdur. Zacznijmy od nowa :)
W tym tekście mam zamiar przybliżyć jedną z propozycji wypadu w Beskid Wyspowy: trasa z Naprawy na Luboń Wielki, a następnie na Szczebel z zejściem do Lubnia. Przedstawię nasze założenia na tę wycieczkę, relację z wyjazdu, a także parę przydatnych informacji dla chcących powtórzyć tę trasę.
Ostatnie dni były dla mnie dość luźne. Niby jestem w głównej fazie treningu pod marcowy półmaraton, ale ten tydzień miałem „wypoczynkowy”, więc i weekend nie chciałem się wymęczyć. Z drugiej strony, szkoda siedzieć w domu, gdy pogoda dopisuje. Co prawa Kraków cały w smogu, ale w górach powinno być lepiej. W sam raz na jakiś
Po zimowym wejściu na Zawrat tydzień wcześniej, nie miałem jakiegoś wielkiego parcia, żeby znowu jechać w Tatry. Myślałem o czymś łatwiejszym, najlepiej do zrobienia razem z Martyną. Ale prognozy na weekend szykowały się idealne (lawinowa „jedynka”, niezbyt silny wiatr, małe zachmurzenie, dość zimno, ale jeszcze znośnie), więc postanowiłem skorzystać. Wiedziałem, że najtrudniejsze będzie wstawanie w środku
Sporo czasu minęło odkąd byłem w zimowych Tatrach. Ostatni raz był w marcu 2017, kiedy to udało mi się wdrapać na ośnieżony Kościelec. Od Tamtej pory miałem okazję oglądać Tatry tylko w letnich i jesiennych kolorach. Właśnie nadeszła kolejna zima, więc najwyższa pora to zmienić i znów zawitać w najładniejszych górach Polski.