Drugi z najwyższych szczytów Tatr, obecnie niedostępny znakowanym szlakiem turystycznym. Dziś można się tam dostać wyłącznie kolejką linową lub którąś z licznych dróg wspinaczkowych. W ramach tej wycieczki decyduję się na tę drugą opcję, wybierając dość łatwy i popularny wariant od Łomnickiej Przełęczy.
Niezbyt popularny, choć dość ciekawy szczyt położony na terenie udostępnionym dla taterników w rejonie Morskiego Oka. W ramach tej wycieczki wchodzę tam dość łatwą drogą prowadzącą z Czarnostawiańskiej Przełęczy z obejściem grani od słowackiej strony.
„Czarny Mięgusz” jest bez wątpienia jednym z najczęściej odwiedzanych szczytów pozaszlakowych po polskiej stronie Tatr. W sumie, nie ma w tym nic dziwnego: góra jest wysoka, oferuje piękne widoki, a najpopularniejsza droga jest krótka i dość łatwa. Sam też byłem tam już parę razy. Dziś wracam po raz kolejny, tym razem mniej znaną drogą prowadzącą
To pierwsza, najstarsza via ferrata powstała na terenie Słowacji. Dość łatwa, bardzo ładna krajobrazowo i nieźle nadająca się nawet dla początkujących. Dziś odwiedzam jej trudniejszy wariant, przy okazji po raz pierwszy zaglądając na szlaki turystyczne Małej Fatry.
Via ferrata to specyficzny typ trudnego technicznie szlaku turystycznego, który wyposażono w stalową linę do autoasekuracji. W Polsce nie występują, natomiast na Słowacji istnieje kilka tego typu atrakcji i wciąż powstają nowe. Jedną z nich jest via ferrata Dve Veže, której 9 krótkich dróg odwiedzam podczas opisywanej tu wycieczki.
3 dni marszu, 2 noce w terenie i 90 pokonanych kilometrów. W ramach tej wycieczki postanowiłem zmierzyć się z oznaczonym na żółto Szlakiem Dolinek Jurajskich. Przy okazji, było to moje najdłuższe piesze przejście do tej pory. Czy warte włożonego wysiłku? Odpowiedź, a także obszerna relacja z trasy znajdują się w poniższym artykule.
Mniejsza, choć wcale nie mniej atrakcyjna. Częściowo wspólna z Wielką Pętlą Bieszczadzką, jednak ma też unikalne, pełne atrakcji odcinki. Tę mocno pagórkowatą trasę poznaję z perspektywy rowerzysty, zahaczając przy okazji o położone niedaleko Jezioro Solińskie.
To piękna, położona na terenie Bieszczad trasa, łącząca popularne miejscowości turystyczne. Ma formę pętli, około 150 kilometrów długości i sporo przewyższeń. Od dawna cieszy się sporym powodzeniem wśród kierowców, motocyklistów oraz rowerzystów. Ja, w ramach opisywanej tu wycieczki, Wielką Pętlę Bieszczadzką poznawaję właśnie z perspektywy rowerowego siodełka.
316 kilometrów, 2 dni jazdy i 4 odwiedzone województwa. Przejazd z Krakowa do Wrocławia był jedną z moich najambitniejszych tras w tym roku, ale też jedną z tych bardziej satysfakcjonujących. Udało się przejechać spory kawałek Polski, zwiedzić ciekawe miasto, a także spędzić noc pod gołym niebem, po raz pierwszy próbując czegoś z rodzaju bikepackingu.
Kraków i Łódź – dwa duże miasta wojewódzkie, odległe od siebie o ponad 200 kilometrów. W ramach tej wycieczki przemieszczam się pomiędzy nimi na rowerze, bijąc przy okazji swój rekord dziennego dystansu. Zapraszam na relację z przejazdu oraz krótkiego zwiedzania drugiego z miast.