Via ferrata Dwie Wieże (Dve Veže) – drogi, trudności, zdjęcia
Via ferrata to specyficzny typ trudnego technicznie szlaku turystycznego, który wyposażono w stalową linę do autoasekuracji. W Polsce nie występują, natomiast na Słowacji istnieje kilka tego typu atrakcji i wciąż powstają nowe. Jedną z nich jest via ferrata Dve Veže, której 9 krótkich dróg odwiedzam podczas opisywanej tu wycieczki.
Relacja z tej wycieczki dostępna jest również w wersji filmowej. Aby obejrzeć materiał, kliknij tutaj.
Gdy rok temu odwiedzałem ferraty HZS Kysel oraz Stary Lom, wiedziałem już, że w przyszłości będę chciał to zrobić ponownie. To było coś nowego, nieco bardziej wymagającego niż chodzenie nawet najtrudniejszymi z tatrzańskich szlaków. Spodobało mi się i chciałem więcej.
Niestety, w Polsce (poza jedną krótką, prywatną trasą w Szklarskiej Porębie) via ferrat nie ma, więc każdy taki wyjazd musi być zagraniczną wycieczką z dość długim dojazdem. Na kolejną okazję czekałem więc niemal rok, aż do momentu, gdy posiadałem już własne auto oraz spełniałem wszystkie wymogi do bezproblemowego przekraczania polsko – słowackiej granicy.
Jeśli chodzi o wybór tras, to zdecydowałem się odwiedzić dwie za jednym zamachem. Pierwszą miały być opisane w tym tekście Dwie Wieże, drugą położona kawałek dalej ferrata HZS Martinské Hole. Dzień jest długi, a paliwo coraz droższe, więc spokojnie można było to połączyć.
Via ferrata Dve Veže – podstawowe informacje
Ferrata Dwie Wieże (lub po słowacku Dve Veže) znajduje się w miejscowości Liptovské Revúce, na terenie pasma górskiego Wielka Fatra. Składa się z dwóch, położonych niedaleko lokalnej drogi skałek, gdzie wytyczono 9 niezbyt długich dróg oraz parę dodatkowych połączeń między mini.
Trasy mają trudności od A/B do C/D. Wszystkie są mocno eksponowane, większość ma charakter niemal pionowej wspinaczki. Na najtrudniejszych drogach zdarzają się nawet odcinki lekko przewieszone (odchylone od pionu). Swobodne poruszanie się po via ferracie Dwie Wieże wymaga więc nie tylko psychicznej odporności na przepaścisty teren, ale i nieco siły fizycznej. Osobiście uważam, że nie jest to najlepsze miejsce dla zupełnie początkujących – tym bardziej polecałbym HZS Kysel lub HZS Martinské Hole.
Po względem terenu, większość tras jest do siebie bardzo podobna. Start u podstawy którejś ze skałek, później pionowa wspinaczka po przytwierdzonych do ściany klamrach lub jakiś trawers. 90% kroków stawia się na metalowych elementach, znacznie rzadziej but ląduje na gołej skale. Pewnym urozmaiceniem są dwa mosty linowe łączące ze sobą niektóre trasy oraz dwie wąskie, drewniane półeczki, na których można usiąść i zrobić chwilę przerwy podczas nabierania wysokości.
Przebieg tras jest jednokierunkowy. Większość kończy się na szczycie skałek, inne łączą się gdzieś niżej z innymi drogami. Stamtąd, do miejsca startu wraca się dość stromymi i sypkimi ścieżkami, które w najtrudniejszych miejscach ubezpieczono linami (dzięki zawiązanym węzłom działają trochę jak łańcuchy w Tatrach).
Czas przejścia wszystkich tras to około 2-3 godziny, do których trzeba dodać 30-40 minut dojścia i powrotu na parking. W kwestii sprzętu, należy mieć pełny zestaw via ferratowy, czyli lonżę, uprząż i kask (teren jest miejscami kruchy, więc kamienie latają dość często!). Ze względu na płatne akcje ratunkowe, przyda się również polisa ubezpieczeniowa z odpowiednim rozszerzeniem.
Liptovské Revúce znajdują się nieco ponad 80 kilometrów od przejścia granicznego Chyżne – Trstená. Droga z Krakowa zajmuje około 3 godziny, choć może się oczywiście wydłużyć ze względu na korki na Zakopiance. Na miejscu, niedaleko ferraty znajduje się szutrowy parking, który pomieści co najmniej kilkanaście samochodów. Postój jest darmowy, podobnie jak wstęp na via ferratę.
Ferrata Dwie Wieże – relacja z wyjazdu i przejścia wszystkich tras
Dve Veže – dojazd z Krakowa
Wyruszam około 4:00, niedługo przed świtem. Do przejechania mam prawie 200 kilometrów, a i na miejscu chcę dziś trochę zrobić, więc lepiej mieć trochę czasu w rezerwie. Sprawnie opuszczam Kraków, po czym Zakopianką jadę aż w okolice Rabki Zdrój. Tam odbijam na Chyżne, gdzie przez przejście graniczne dostaję się na Słowację.
Za granicą kieruję się na Dolný Kubín, potem na Ružomberok, a za nim skręcam ku miejscowości Banská Bystrica. Do tej ostatniej jednak nie docieram. Gdzieś po drodze, we wsi Liptovská Osada zjeżdżam na mniejszą drogę, która przez około 5 kilometrów prowadzi mnie na granicę innej wioski o nazwie Liptovské Revúce.
Dojazd jest generalnie dość prosty (większość to dobrze oznaczona trasa E77) i przy niezakorkowanych drogach zajmuje mi około 3 godzin. Na miejscu zostawiam samochód na darmowym, szutrowym parkingu i ruszam w stronę ferraty. Dziś jestem tu pierwszy.
Dwie Wieże – dojście pod via ferratę
Skały, na których wytyczono via ferratę widać już z parkingu. Na pobliskim drzewie jest też drogowskaz, który mówi, że dojście tam zielonym szlakiem zajmuje 20 minut. Jego początkowy odcinek można zobaczyć na powyższym zdjęciu (ścieżka w lewej części zdjęcia, koło tablicy informacyjnej).
Z parkingu wchodzę na łąkę i dobrze wydeptaną ścieżką zaczynam iść w stronę położonego nieopodal lasu. Tam skręcam w prawo i przez chwilę poruszam się przy innych, całkiem ładnych skałkach. Nieco dalej szlak odbija w lewo i zaczyna piąć się do góry po nieco szerszej, leśnej drodze. Zbocze jest tu strome, i choć odcinek nie jest długi, to potrafi trochę zmęczyć.
Po chwili podejścia docieram w końcu do kolejnej tablicy, gdzie znajdują się informacje o ferracie oraz schemat tutejszych dróg. W pobliżu jest też stolik, który wykorzystuję do zjedzenia drugiego śniadania oraz przepakowania plecaka. Pora założyć odpowiedni sprzęt i zaczynać główną część tego wypadu.
Dve Veže – przejście 9 tras oraz ich wariantów
Pierwsza trasa znajduje się niedaleko tabliczki, może jakąś minutę marszu w stronę bliżej ze skałek. W sumie to wszystkie drogi są dość blisko siebie, a odnalezienie ich początków nie powinno stanowić problemu. Każda opisana jest niewielką, metalową tabliczką, która zawiera między innymi numer drogi oraz jej poziom trudności.
Właściwie, to wszystkie trasy wyglądają podobnie, więc nie widzę większego sensu w ich dokładnym opisywaniu. Większość prowadzi niemal pionowo do góry, czasem pojawiają się poziome lub skośne trawersy. Nogi stawia się przeważnie na metalowych klamrach, dużo rzadziej na gołej skale. Stalowa lina do autoasekuracji ciągnie się od początku do końca każdej trasy, a stan zabezpieczeń uważam za bardzo dobry.
Ciekawym doświadczeniem jest duża ekspozycja. Szybko nabiera się wysokości, a momentami pionowy teren może robić wrażenie na osobach nieprzyzwyczajonych do tego typu wrażeń. Ja do wysokości przyzwyczajam się jednak dość szybko. Na pierwszej trasie budzi spory respekt, ale z każdą kolejną coraz bardziej ufam zabezpieczeniom i własnym umiejętnościom. Po godzinie zabawy zupełnie przestaję zwracać uwagę na to, jak dużo powietrza mam pod nogami.
Świetnym urozmaiceniem tutejszych tras są 2 mosty linowe, które łączą ze sobą niektóre drogi. Składają się z wąskiej, podwójnej liny do stawiania kroków oraz dwóch innych, równoległych odcinków do trzymania się oraz wpinania lonży. Całość prowadzi kilka metrów nad ziemią i nieco się chwieje, dodatkowo potęgując wrażenia. Nie jest to jednak nic szczególnie trudnego technicznie.
Na niektórych drogach trochę problemów mogą mieć osoby niskie, powiedzmy poniżej 160, może nawet 165 centymetrów. Zdarzają się spore odstępy między klamrami, przez co czasem trzeba zrobić duży krok albo sięgnąć gdzieś wyżej. Choć z drugiej strony, jak ktoś ma więcej siły, to pewnie i tak wykombinuje coś po prostu trzymając się stalowej liny.
W temacie atrakcji, warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Na dwóch najtrudniejszych drogach, to znaczy 4 i 5, pojawiają się wąskie, drewniane ławki. Są tuż przy trasie, więc można tam zejść, usiąść i rozejrzeć po okolicy, przy okazji delektując się niezłą przepaścią pod nogami. Sam skusiłem się na jedną z nich, choć niestety, w godzinach porannych okazała się jeszcze mokra i śliska.
No dobra, skoro jesteśmy przy drodze numer 4, to warto wspomnieć, że właśnie ona jest tutaj najtrudniejsza. Wycena C/D sprawiała, że trasa budziła u mnie trochę obaw i przez pewien czas zastanawiałem się nawet, czy pójście na nią jest w ogóle rozsądne. Ostatecznie oczywiście poszedłem, dałem radę i nie żałuję, choć przyznam, że faktycznie było odrobinę trudniej niż na innych drogach. Powodem jest parę lekko przewieszonych odcinków, gdzie trasa odchyla się od pionu i trzeba użyć nieco więcej siły, by łapać kolejne chwyty oraz przepinać karabinki lonży. Generalnie, nie jest jednak tak źle i jak ktoś nie miał większych leków czy problemów na trasie C, to z tą C/D też sobie poradzi.
Spośród 9 dostępnych tras, 3 łączą się z innymi, reszta kończy się na jednej ze skałek. Na górze znajdziemy trochę miejsca do odpoczynku, szczytową tabliczkę oraz linę zabezpieczającą początek zejścia. Po co? Otóż ono też jest dość strome, więc żeby było łatwiej, powieszono tu trochę sznurka z zawiązanymi węzłami. Dalej jest już bezproblemowo. Do wyboru mam parę ścieżek, którymi w 1 – 2 minuty można się dostać do początków różnych tras.
Tu dam jeszcze krótki opis każdej z dostępnych dróg:
- Trudność B/C – dość krótka trasa prowadząca na szczyt jednej z bocznych skałek. Kończy się mostkiem, którym można dojść do tras 3 i 4.
- Trudność A/B – najłatwiejsza i najkrótsza ze wszystkich tras. Prowadzi do tego samego mostku, co trasa 1.
- Trudność B/C – zaczyna się za mostkiem prowadzącym od tras 1 i 2, prowadzi na szczyt wyższej ze skałek.
- Trudność C/D – najtrudniejsza oraz jedna z najdłuższych i najciekawszych tras. Stroma, momentami wręcz przewieszona. W góry rozgałęzia się na dwie części, z których jedna pozwala ominąć lekko przewieszony fragment. Po drodze jest też ławeczka stanowiąca niezły punkt widokowy na okolice.
- Trudność C – druga z najtrudniejszych tras, również dość długa i ciekawa, a także posiadająca ławkę w górnej części. Dość dobry sprawdzian przez pójściem na drogę numer 4.
- Trudność B/C – krótka trasa łącząca się z drogą numer 5. Warta uwagi ze względu na ciekawy, eksponowany trawers w końcówce.
- Trudność B – krótka, dość łatwa trasa prowadząca na szczyt niższej ze skałek. W pewnej chwili można z niej przejść na mostek prowadzący do trasy numer 6.
- Trudność B – kolejna niezbyt wymagająca trasa, również prowadząca na szczyt niższej „wieży”. Początek bez klamer, kroki stawia się na gołej skale.
- Trudność B/C – najtrudniejsza i najdłuższa z tras na niższej skałce.
Przejście wszystkich tych tras, łącznie z każdym wariantem i odgałęzieniem, zajęło mi nieco poniżej 2 godzin. Warto jednak wspomnieć, że o tej porze na miejscu nie było zbyt wiele osób i ani razu nie zdarzyło mi się czekać w kolejce. Jak ktoś przyjedzie później albo lubi robić dużo przerw, to będzie pewnie potrzebować więcej czasu.
Powrót na parking i dalszy ciąg wycieki
Po zakończeniu zabawy ściągam sprzęt, pakuję go plecaka i zaczynam zejście na parking. Tą samą drogą, choć tym razem z górki, więc nieco szybciej. Początek jest stromy, później czeka mnie jeszcze chwila przy skałkach oraz przejście przez łąkę. Mija mniej więcej 10 minut i jestem przy samochodzie. Tam robię chwilę przerwy na jedzenie, po czym ruszam w dalszą drogę. Dziś mam zamiar odwiedzić jeszcze jedną ferratę – położoną w Małej Fatrze trasę HZS Martinské Hole.
Dve Veže – wrażenia z via ferraty i podsumowanie
Myślę, że z odwiedzonych do tej pory, czterech słowackich via ferrat (oprócz tej biorę pod uwagę jeszcze Stary Lom, Kysel oraz Martinské Hole), ta dała mi najwięcej frajdy. Może nie jest ani szczególnie piękna krajobrazowo, ani urozmaicona pod względem dostępnych tras, ale daje mnóstwo frajdy i pozwala miło spędzić parę godzin.
Zdecydowanie na plus jest tu krótkie dojście z parkingu oraz duży wybór dróg o różnych stopniach trudności. To niezła propozycja dla osób, które mają już odrobinę doświadczenia z łatwiejszymi ferratami, umieją używać sprzętu i nie boją się ekspozycji. Na Dwóch Wieżach można w fajny sposób dozować sobie trudności, stopniowo zapuszczając się na coraz trudniejsze odcinki oraz nabierać przekonania co do własnych umiejętności.
Ja bawiłem się tu wyśmienicie, a także potwierdziłem ochotę na inne tego typu trasy. Odkryłem też, że na obecnym poziomie najlepiej czuję się na poziomie C, choć nie mam nic przeciwko, by od czasu do czasu zmierzyć się również z czymś oznaczonym jako D.
A na „siatce rybaka” i tym 70-metrowym wiszącym moście nie byłeś?
Chodzi Ci pewnie o ferraty Skalka pri Kremnici? Tam jeszcze nie, ale mam w planach na niedaleką przyszłość.
Przy czym tam są trudności nawet do F, więc pewnie nie przejdę wszystkiego.
Tak, jasne – Skałka. Coś mi się pomieszało, że te dwa „urządzenia” to tutaj. Sorki za OT.
Według jakiej skali są podane stopnie trudności? Austriacka jest od A doE skrajnie trudna, a niemiecka od K1 do K6.
Teoretycznie jest to ta sama skala co w Austrii.
Czytałem jednak opinie, że w Dwóch Wieżach wyceny są zaniżone o około 0.5 stopnia. Więc np. jak tu jest B/C, to w Austrii byłoby C.
Sam mam jednak za mało doświadczenia, żeby to potwierdzić.
Wielkim ferratowcem to ja nie jestem, ale coś tam w Austrii złaziłem (B-C/D) i w porównaniu do ferrat słowackich (Martinskie Hole, Kysel) zauważyłem jedno. Na odcinku gdzie w SK są 3 klamry, w AT jest 1. I tu bym szukał zasadniczych różnic w trudnościach dróg.
To samo mi ostatnio odpowiadał znajomy, który sporo chodził po alpejskich ferratach. Słowacy lubują się w klamrach i praktycznie wszędzie ich pełno. A w Austrii czy Włoszech to co najwyżej pręty albo goła skała.
Mam nadzieję, że kiedyś sobie to sprawdzę osobiście.
Byś się wybierał nad Garda, to bardzo chętnie bym kilka ferrat tam powtórzył ,więc można by połączyć siły i zrobić wspólny wyjazd.
Cześć,
Szukałem w treści artykułu ,ale niestety nigdzie nie dostrzegłem wzmianki o tym czy ferrata dwie wieże jest otwarta cały rok.
Czy mógłbym taką informacje otrzymać od Pana? Ponieważ planuję wybrać się tam w długi weekend kwietniowy.
Wydaje mi się, że nie ma takich ograniczeń. Też nigdzie nie widziałem informacji o datach udostępniania. Poza tym – ta skała jest w otwartym lesie, niczym nie ogrodzona ani w żaden sposób nie pilnowana, więc jak to zamknąć? :)
Czynna od 15.06 do 31.01. Okres wyłączenia ze względu na ochronę przyrody.
Warto zerknąć na stronę Horskiej Sluzby hzs.sk tam są zawsze aktualne informacje o warunkach i ewentualnych zamknięciach szlaków