Wieliczka – zwiedzanie na rowerze (atrakcje, mapa, zdjęcia)
Wieliczka to niewielkie, położone pod Krakowem miasto o długiej i bogatej historii. Wśród turystów znane jest przede wszystkich z kopani soli oraz innych obiektów związanych z górnictwem. Na tym jednak nie koniec. Miejscowość ma do zaoferowania znacznie więcej, a dziś poznaję ją z perspektywy rowerowego siodełka, udając się tam na kilkugodzinną wycieczkę.
Pomysł na ten wypad chodził mi po głowie od naprawdę długiego czasu. Mimo, że nie jestem jakimś wielkim fanem miejskiego zwiedzania, miałem ochotę na tego typu eksplorację. Wybrać miejsce, znaleźć atrakcje, ułożyć plan, a potem skonfrontować go z rzeczywistością, ciesząc się z realizacji założeń. Lub wręcz przeciwnie – dostrzec, że realia jednak rozmijają się z pierwotnymi oczekiwaniami.
Wieliczka nadawała się na taką wycieczkę całkiem dobrze. Nieduża, pełna zabytków, położona blisko Krakowa. Zresztą, w obecnym czasie ciężko o jakieś inne, ciekawe pomysły. Baza noclegowa pozamykana, transport ograniczony, dni krótkie, temperatury niskie. Do tego jeszcze halny w ulubionych Tatrach. Nic, tylko brać rower i poznawać najbliższą okolice.
Wieliczka – atrakcje i inne przydatne informacje
Miasto, którego historia sięga XII wieku, dziś jest stosunkowo niewielkie. Liczy niecałe 24 tysiące mieszkańców, rozlokowanych na kilkunastu kilometrach kwadratowych. Mimo to, jest nieźle znane praktycznie na całą Polskę, a roczna liczba odwiedzających go turystów znacznie przekracza milion.
Co ściąga tych wszystkich ludzi do Wieliczki? Tu bez zaskoczenia: słynna kopalnia soli, której istnienia świadoma jest pewnie znaczną większość osób czytających ten tekst. Część możne nawet już tam była, choćby w ramach jakieś szkolnej wycieczki.
Dziś jednak pod ziemię nie zjeżdżam. Do Wieliczki udaję się na rowerze, więc eksploracja jakichkolwiek wnętrz raczej odpada. Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, by swój jednoślad gdzieś czasem przypiąć (miejsc nie brakuje) i zajrzeć również do budynków, lecz tym razem stawiam na bardziej „objazdowy” format.
Związaną z górnictwem infrastrukturę oczywiście obejrzę. Tu raczej nie sposób jej uniknąć, bo stanowi integralną część zarówno wielickiej architektury, jak i historii. Miasto ma jednak do zaoferowania nieco więcej.
Co więc czeka na rowerowego turystę udającego się do Wieliczki? Spędzając tu dosłownie parę godzin, można natknąć się między innymi na:
- kilka szybów dawnej kopalni soli
- parę kościołów z różnych epok
- franciszkański klasztor położony na wzgórzu
- zamek wraz z zabytkowymi ruinami
- tężnię solankową
- trakty o znaczeniu historycznym
- dobrze zachowane pałace
- muzea
- miejski ratusz
- dawną szkołę górniczą
- parki pełne pomników, rzeźb, stawów i miejskiej zieleni
- planty, ogrody, zieleńce i klimatyczne alejki
- rynek z trójwymiarowym malowidłem
- jedną z najbardziej stromych ulic w Polsce, będąca areną kilku ważnych wyścigów kolarskich
Wszystko to znajduje się dość małej powierzchni, co sprawia, że na zwiedzanie wystarczy dosłownie parę godzin (2-4), a sama przejażdżka nie powinna zmęczyć nawet osób o słabszej kondycji. No chyba, że zechcą wybrać się na wymienioną w ostatnim podpunkcie ulicę, ale to zostawmy na później.
Poniżej zamieszczam mapę z wszystkimi atrakcjami, które ostatnio odwiedziłem i opiszę w niniejszym artykule. W obrazek można kliknąć, wtedy otworzy się jego większa wersja.
Jak dostać się do Wieliczki z rowerem? Opcji jest kilka, część z nich dość oczywista. Mieszkający w pobliżu przyjadą pewnie własnym jednośladem. Innym pozostaje pociąg (jest całkiem niezłe połączenie z Krakowem) albo samochód. Parkingów tu nie brakuje, choćby ze względu na popularność kopalni, która potrafi przyciąć do miasta tysiące osób dziennie.
Aha, nic nie stoi na przeszkodzie, by po Wieliczce poruszać się pieszo. Odległości nie są duże, więc również ma to sens zarówno pod kątem czasowym jak i kondycyjnym.
Wieliczka na rowerze – zwiedzanie miasta
Grudzień. Poranki są chłodne, czasem wręcz mroźne. Dziś ma być nieco lepiej, ale i tak wolę wyruszyć nieco później. Bez pośpiechu wstaję, jem śniadanie, potem przygotowuję prowiant i niezbędny sprzęt. Startuję trochę przez dziewiątą.
Do Wieliczki chcę się dostać rowerem. Mieszkam niedaleko centrum Krakowa, więc to tylko kilkanaście kilometrów. Żadna odległość, patrząc na to, co jeździłem w minionych miesiącach tego sezonu. Dzisiejsza trasa dojazdu ma być nieskomplikowana i możliwe szybka.
Opuszczam osiedle, mijam południowy brzeg Wisły, a następnie dostaję się na coraz większe drogi, kierując się ku ulicy Wielickiej. To jedna z głównych „wylotówek” Krakowa, prowadząca… no, wiadomo gdzie. Wystarczy spojrzeć na nazwę.
Na Wielickiej mam początkowo do dyspozycji niezłą ścieżkę rowerową. Potem co jakiś czas znika, wraca, zmienia strony, a w końcu się urywa, zmuszając mnie do włączenia się w niemały ruch samochodowy. Na szczęście nie ma tu nic trudnego logistycznie – muszę jedynie jechać prosto, aż do opuszczenia miasta, a potem drogowskazu na centrum Wieliczki.
Skręcam, mijam dwa ronda, chwilę później jestem już w ścisłym centrum. Zwiedzanie postanawiam zacząć przy stacji PKP Wieliczka Rynek – Kopalnia. Ta leży najbliżej większości tutejszych atrakcji. Alternatywą może być stacja PKP Wieliczka Park, gdzie znajdziemy budynek dworca, niewielki skwer z miejscami do odpoczynku, a także trochę zabytkowych torów. Są również mapki oraz duży parking dla zmotoryzowanych.
Jako pierwszy postanawiam zobaczyć Trakt Solny. To około kilometrowej długości ścieżka spacerowa, wytyczona śladem dawnej trasy transportu soli. Obecnie prowadzi wzdłuż torów kolejowych między Dolnym Rynkiem na stacją PKP Wieliczka Park. We wschodniej części trasy można trafić na wystawę prezentującą zdjęcia i informacje dotyczące historii Wieliczki, a w niektórych miejscach wciąż przebiegają stare tory kolejowe.
Trat Solny w pewnym miejscu (mniej więcej w środku) krzyżuje się z Traktem Powroźników. Trasy są częściowo wspólne, dla tej drugiej oddzielne jest tylko kilkadziesiąt metrów. Ta ścieżka upamiętnia z kolei lokalną produkcję lin, które wytwarzano na potrzeby górnictwa.
Przy południowym krańcu traktu znajduje się też niewielki pomnik poświęcony osobom poległym w walce za ojczyznę podczas II Wojny Światowej.
Jest jeszcze jeden trakt, który odkrywam zupełnie przypadkowo. Trakt św. Kingi, bo o nim mowa, też łączy się z Traktem Solnym, gdzieś w jego środkowej części. Biegnie po prostej, brukowanej drodze na pobliskie wzgórze, wzdłuż muru Klasztoru Franciszkanów. O Świętej Kindze, patronce wielickich górników, wspomnę tu jeszcze nie raz.
Po wjechaniu na wzgórze postanawiam odwiedzić tutejszy Klasztor Franciszkanów. Bramy są otwarte, więc można bez problemu zajrzeć i pozwiedzać. Jest nawet sporych rozmiarów parking dla samochodów.
Kościół pochodzi z XVII wieku, klasztor wraz z dziedzińcem powstał niedługo później. Na przestrzeni lat wyrósł tu całkiem spory kompleks, wraz z ogrodem, kapliczką oraz budynkiem liceum. Do wnętrz nie zaglądałem, ale sam teren zakonu udało się obejść dość dokładnie.
Po dłuższej chwili zwiedzania klasztoru opuszczam jego mury, zjeżdżam w dół i udaję się w stronę Parku Adama Mickiewicza. To całkiem duży teren zielony, pełen drzew i szerokich alejek. Jest również niewielki staw (dziś już częściowo zamarznięty) oraz trochę rekreacyjnej infrastruktury. Łatwo spotkań tu licznych biegaczy i spacerowiczów.
Przy południowym krańcu parku znajduje się Solne Miasto – wielickie centrum edukacyjno – rekreacyjne. Przed wejściem do budynku postawiono sporą fontannę, choć akurat w grudniu woda została już z niej spuszczona. Kawałek dalej trafiam też na pomnik Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza – utytułowanych, polskich kierowców rajdowych, tragicznie zmarłych w skutek wypadków komunikacyjnych.
Wracając spod ośrodka, jeszcze raz przejeżdżam przez park Adama Mickiewicza, po czym obieram kierunek na Park św. Kingi, gdzie znajduje się wiele z najciekawszych atrakcji miasta.
Na jego północnym krańcu stoi między innymi Tężnia Solankowa – wysokie, zbudowane z drewna inhalatorium, na terenie którego można oddychać powietrzem bogatym w korzystne dla zdrowia minerały. Gdy jest otwarte, można kupić bilet, odpocząć, pospacerować lub wejść na stojącą w obrębie budowli więżę widokową.
Na terenie parku znajdziemy staw, alejki, altany, miejsca do siedzenia, sporo rzeźb, a także zabytki związane z górnictwem. Wśród tych ostatnich są miedzy innymi dwie lokomotywy służące do transportu naziemnego, jak i podziemnego.
Na wschód od parku znajduje się Szyb Daniłowicza. Jego historia sięga XVII wieku, obecnie jest najprawdopodobniej najczęściej odwiedzanym miejscem w Wieliczce. To stąd zaczyna się słynna podziemna trasa, prowadząca przez solne komnaty. Niestety, ze względu na epidemię szyb jest nieczynny, a dookoła nie kręci się dosłownie nikt. Mogę więc spokojnie objechać budynek dookoła, zrobić kilka zdjęć, a potem ruszać dalej.
W pobliżu Szybu Daniłowicza można natknąć się na budynek Muzeum Żup Krakowskich, gdzie zgromadzono mnóstwo wiedzy i eksponatów związanych z górnictwem solnym.
Z tej części miasta przenoszę się na zachód Parku św. Kingi, gdzie trafiam na inny z górniczych zabytków: Szyb św. Kingi. Pochodzi z XIX wieku, jest czynny do dziś. W jego bliskim sąsiedztwie znajduje się budynek wielickiego uzdrowiska.
Po obejrzeniu szybu, udaję się na Aleję Jana Pawła II – krótki, choć całkiem ładnie urządzony deptak z brukowaną nawierzchnią. Na trasie znajdziemy między innymi pomnik polskiego papieża, a na wschodnim krańcu alei niewielki Ogrody Żupny, gdzie rośnie trochę drzew, krzewów i żywopłotów.
Bezpośrednio z ogrodu przenoszę się na teren Zamku Żupnego, który dawniej był siedzibą zarządu tutejszej kopalni. Jego początki sięgają XIII wieku, a obecnie składa się z trzech budynków, baszty, murów i dziedzińca z ruinami. Wnętrza można zwiedzać, dziś pełnią głównie funkcję muzealną.
Dobra, chwila przerwy na definicję, bo piszę trochę o tych żupach, a pewnie nie każdy wie, czym one są. Żupa to po prostu rodzaj przedsiębiorstwa zajmującego się wydobyciem soli. Natomiast Żupy Krakowskie to dawna grupa kopani soli w Wieliczce i Bochni wraz z infrastrukturą towarzyszącą (warzelnie, porty, i tak dalej). Kiedyś był to potężny biznes w tej części kraju.
A wracając do zwiedzania: w pobliżu Zamku Żupnego stoi tak zwana Sztygarówka, czyli dawna szkoła górnicza. Pochodzi z końca XIX wieku, obecnie zajmuje go wielickie Starostwo Powiatowe.
Następną atrakcją na trasie są Planty Wielickie. Kolejny teren zielony, choć niezbyt duży i położony dość blisko jednej z głównych dróg miasta. Nie jest to raczej idealne miejsce do odpoczynku, choć z drugiej strony, można tu trafić na parę lokalnych atrakcji. W części zachodniej znajduje się zabytkowy budynek Magistratu (Urząd Miasta) oraz Pomnik Odrodzenia Polski, natomiast na wschodnim krańcu wzniesiono Pomnik Adama Mickiewicza.
Tuż przy plantach znajduje się Rynek Dolny razem z fontanną i kilkoma ławkami, a także Szyb Regis – najstarszy ze wszystkich (XIV wiek) i również bardzo popularny wśród turystów. Jest udostępniony do zwiedzania i oferuje inną niż Szyb Daniłowicza, nieco trudniejszą trasę.
Oddalając się tylko kawałek od Rynku Dolnego trafiam na Kościół św. Klemensa, oryginalnie wzniesiony w wieku XIV. Obecna forma jest jednak o wiele nowsza (XIX wiek). Przy świątyni znajduje się także zabytkowa dzwonnica.
Zgodnie z wcześniej rozpisanym planem (a przy tak dużej liczbie atrakcji warto mieć jakiś plan) spod kościoła udaję się na Rynek Górny. Tam też można trafić na parę ciekawych rzeczy, na czele z trójwymiarowym malowidłem o nazwie „Solny Świat”, wagonikiem kopalnianej kolejki oraz kilkoma rzeźbami wychodzących spod ziemi górników.
Przy jednej z otaczających rynek ulic można trafić na jeszcze inną atrakcję. To pochodzący z XVIII wieku Pałac Przychockich – pierwszy z dwóch tego typu obiektów na ternie miasta. Obecnie budynek pełni funkcję administracyjną.
Kawałek dalej jest też inna ciekawostka. Może nie typowo turystyczna, ale dla osób związanych z rowerami może być nie lada atrakcją. To ulica Mikołaja Kopernika, ponoć jedna z najbardziej stromych w naszym kraju. Ma około kilometr długości i ponad 100 metrów przewyższenia, a w przeszłości była areną wielu prestiżowych zawodów kolarskich. Przejechanie całości bez zatrzymania może być sporym wyzwaniem kondycyjnym.
Wdrapuję się do góry, przez chwilę spoglądam na położone poniżej centrum, a następnie jadę dalej. Kolejnym celem jest zabytkowy Kościół św. Sebastiana. Drewniana budowla pochodzi z XVI wieku i leży trochę na uboczu, w spokojnej, południowo – wschodniej części miasta. W pobliżu świątyni niedawno postawiono również kamienną tablicę z krzyżem.
Po krótkiej wizycie pod kościołem wracam do centrum i udaję się w stronę ostatniej zaplanowanych atrakcji. To drugi w tutejszych pałaców, tym razem noszący nazwę Pałacu Konopków. Też pochodzi z XVIII wieku, a obecnie zajmuje go oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Przed budynkiem znajduje się niewielki skwer oraz fontanna.
I to by było na tyle. Zwiedzanie skończone, pora wracać do Krakowa. Opuszczam centrum i ruszam na północ, w stronę drogi krajowej numer 94. Ta kawałek dalej krzyżuje przecina obwodnicę i zmienia się w ulicę Wielicką, którą dojeżdżam do środka małopolskiej stolicy. Stamtąd do domu już niedaleko.
Zwiedzanie Wieliczki rowerem – podsumowanie
Myślę, że ten eksperyment można uznać za udany. Rzadko bawię się w typowego turystę, włócząc się po miastach i oglądając lokalne zabytki. Wolę raczej przyrodę i odludzia, choć muszę przyznać, że w Wieliczce też miałem sporo frajdy. Zresztą, przejeżdżałem tędy już tyle razy, że wypadało w końcu nieco lepiej poznać to miasto.
Mam nawet pomysł, by taką wycieczkę niedługo powtórzyć. Wziąć na cel jakieś inne miasto, wyszukać atrakcje, rozpisać plan i pojechać go zrealizować. Obecna część sezonu nadaje się do tego całkiem nieźle.
A czy polecam Wieliczkę? Oczywiście! Zarówno w wersji pieszej, jak i rowerowej, podziemnej oraz naziemnej. Miasto ma do zaoferowania naprawę sporo i jeśli ktoś ludzi zwiedzać tego typu miejsca, to na pewno nie będzie rozczarowany.
Na koniec jeszcze jedno, dla spragnionych dodatkowych wrażeń. Przez Wieliczkę przebiega kilka szlaków rowerowych, które są całkiem niezłą okazją, by lepiej poznać jej bliższą i dalszą okolicę. Oto lista wraz z linkami do opisujących je artykułów: