Od jakiegoś czasu miałem ochotę spędzić noc w górach. Spakować namiot, śpiwór i przespać się na łonie natury. Przy okazji, fajnie byłoby zobaczyć coś fajnego, więc wybór padł na Mogielicę i oglądanie wschodu słońca z tamtejszej wieży widokowej. Gdy tylko nadeszły odpowiednie warunki, nie czekałem długo z decyzją.
Miałem już tej zimy nie jeździć w góry. Skończyć sezon wejściem na Rysy, dużo odpoczywać i robić ostatnie szlify przed zbliżającym się półmaratonem. Pogoda w weekend była jednak tak dobra, że szkoda było zupełnie odpuścić. Padło więc na coś łatwego i w miarę krótkiego: Śnieżnicę i Ćwilin w Beskidzie Wyspowym.
Do Krakowa w końcu zawitała prawdziwa zima. Od paru dni mamy do czynienia z mroźnym wiatrem i opadami śniegu. Rzeki powoli zamarzają, a temperatury nocą spadają nawet do kilkunastu kresek poniżej zera. Coraz ciężej zmusić się do wyjścia z domu… Ok, dość tych bzdur. Zacznijmy od nowa :)
W tym tekście mam zamiar przybliżyć jedną z propozycji wypadu w Beskid Wyspowy: trasa z Naprawy na Luboń Wielki, a następnie na Szczebel z zejściem do Lubnia. Przedstawię nasze założenia na tę wycieczkę, relację z wyjazdu, a także parę przydatnych informacji dla chcących powtórzyć tę trasę.
Ostatnie dni były dla mnie dość luźne. Niby jestem w głównej fazie treningu pod marcowy półmaraton, ale ten tydzień miałem „wypoczynkowy”, więc i weekend nie chciałem się wymęczyć. Z drugiej strony, szkoda siedzieć w domu, gdy pogoda dopisuje. Co prawa Kraków cały w smogu, ale w górach powinno być lepiej. W sam raz na jakiś