Rowerem po Małopolsce – najciekawsze podjazdy w okolicach Krakowa
Druga część serii o rowerowych podjazdach w Krakowie i okolicach. Tym razem wybieramy się poza miasto. W okolicznych wsiach i miejscowościach jest bowiem o wiele więcej podjazdowych wyzwań do pokonania. Odwiedźmy najsłynniejsze i najtrudniejsze z nich.
OK, wiemy już gdzie można i warto wjeżdżać rowerem w Krakowie, teraz pora rozszerzyć teren działania i poznać to, co czeka poza granicami byłej stolicy Polski. A czeka sporo, ponieważ to województwo zdecydowanie nie jest płaskie i miłośnikom dwóch kółek jest w stanie zapewnić mnóstwo atrakcji. Postanowiłem jednak wybierać tylko spośród tych podjazdów, które położone są na tyle blisko, żeby można było w ciągu jednej (rozsądnej długości) wycieczki do nich dojechać i wrócić z dowolnego miejsca Krakowa.
Tekst jest jednym z serii dwóch artykułów o podjazdach rowerowych w Krakowie i okolicach. W tej części skupię się na miejscach położonych poza miastem. Pierwsza część serii dostępna pod tym linkiem: najciekawsze podjazdy w Krakowie.
Wąwóz Kochanowski
Podjazd wąwozem Kochanowskim nie jest jakoś nadzwyczajnie trudny. Są w okolicy o wiele gorsze – dłuższe, bardziej strome. Wątpię jednak, by były ładniejsze. Ten jest po prostu prześliczny, szczególnie w miesiącach i warunkach, które pozwolą docenić jego przyrodnicze piękno.
Początek wspinaczki to skrzyżowanie z drogą krajową 79. Najpierw jest płasko, ale za tablicą wjazdową do Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego robi się ciekawiej. Nachylenie na szczęście jest dość jednorodne, więc nie ma szczególnie wymagających odcinków, choć z drugiej strony nie ma za bardzo gdzie odpoczywać. Myślę jednak, że w takiej okolicy, zrobienie jednej czy dwóch przerw nie będzie niczym złym.
Kocówka podjazdu tuż po wyjeździe z lasu, za tabliczką wjazdową do miejscowości Kleszczów. Na całym odcinku występuje ruch samochodowy, choć o raczej niewielkim natężeniu. Nawierzchnia też jeszcze w całkiem dobrym stanie.
Od rynku na ulicę Wytrzyszczek w Radziszowie
Podjazd położony na południu Krakowa, jakieś 5 kilometrów za Skawiną. Prawie półtora kilometra jazdy pod górę, podczas której nachylenie dochodzi momentami do 16 procent. Najtrudniejsza jest środkowa część, początek i końcówka są nieco bardziej płaskie.
Wspinaczka zaczyna się na ulicy Rynek, a kończy na szczycie ulicy Wytrzyszczek. Jedzie się pośród zabudowy jednorodzinnej, nawierzchnia jest dobrej jakości, a ruch samochodowy niewielki. U góry zdecydowanie warto zatrzymać się na chwilę i rozejrzeć. Widać Kraków, Skawinę, okoliczne miejscowości, a przy ładnej pogodzie również parę górskich pasm i szczytów w Beskidach.
Ulica Ujazdowska, Spokojna i Stroma w miejscowości Ujazd
Podjazd w miejscowości Ujazd prowadzi trzema ulicami o dużym nachyleniu i całkiem ładnych widokach. Żeby je jednak podziwiać, trzema najpierw wjechać ponad 100 metrów w pionie na kilometrowym odcinku. Średnie nachylenie wynosi ponad 11%, a miejscami dochodzi do 16%.
Zaczynamy na ulicy Ujazdowskiej, znajdującej się kilka kilometrów na północ od Krakowa, za Zabierzowem. Po stromym początku jest chwila na złapanie oddechu podczas skrętu w lewo na ulicę Spokojną, która później przechodzi w Stromą. Gdzieś od połowy Spokojnej zaczyna się mordercza wspinaczka po południowym zboczu pagórka, co przy upalnej pogodzie sprawia dodatkową trudność. Na szczęście widoki ze szczytu potrafią wynagrodzić wysiłek.
Nawierzchnia jest całkiem dobrej jakości. Występuje tylko lokalny, niewielki ruch samochodowy, więc można bezpiecznie wjeżdżać i zjeżdżać, choć przy tym ostatnim należy się upewnić, że mamy porządne i sprawne hamulce, bo rozpędzić można się jak nigdzie indziej.
Ulica Mikołaja Kopernika w Wieliczce
Na koniec legendarny, jednocześnie uwielbiany i znienawidzony przez wielu podjazd w Wieliczce. Prowadzi od początku do końca ulicą Mikołaja Kopernika i w przeszłości był częścią wielu profesjonalnych wyścigów kolarskich. Dziś odwiedzany przez spore grono amatorów, którzy chcą spróbować swoich sił w starciu w tym potworem.
Co czeka śmiałka? Przede wszystkim kilometrowej długości odcinek ze średnim nachyleniem 11 procent. Ale to tylko średnia, w rzeczywistości są tam trzy bardziej strome fragmenty przeplatane nieco łagodniejszymi. Żeby było gorzej, na tych stromszych znajduje się stara, nierówna kostka brukowa, która dodatkowo utrudnia wspinaczkę. W pewnym momencie, na zakręcie obok niedokończonej willi, nachylenie z pewnością przekracza 20%.
Ruch samochodowy jest minimalny. Czasem można spotkać innych kolarzy, a praktycznie zawsze zdziwiony wzrok lokalnych mieszkańców, którzy chyba nie do końca rozumieją, po co ci wszyscy rowerzyści tu przyjeżdżają.
Sam odkryłem ten podjazd przez przypadek, szukając kiedyś skrótu przez Wieliczkę. Nie byłem wtedy zbyt zadowolony ze swojego „okrycia”, jednak od tamtej pory kilkakrotnie specjalnie wracałem, by zmierzyć się z Kopernikiem. Nigdy jednak nie odważyłem się tamtędy zjechać – trochę szkoda roweru, żeby rozpędzać się na tej paskudnej kostce.
Wartych odwiedzenia podjazdów w krakowskich okolicach jest oczywiście o wiele więcej. Wybrałem tylko te najciekawsze i najbardziej znane, a także leżące w bliskiej odległości od miasta. Ktoś, kto będzie chciał je odwiedzić, całą wycieczkę powinien zamknąć (w zależności od miejsca zamieszkania w Krakowie) w dystansie 40 – 60 kilometrów.
Myślę jednak, że w przyszłości pojawią się też inne wpisy od podjazdach, kiedy będę zapuszczał się nieco dalej na południe, by na rowerze odwiedzać beskidzkie szczyty i przełęcze. Póki co, zamieszczam jeszcze link do pierwszej części serii: najciekawsze podjazdy w Krakowie.
Jest jeszcze taki podjazd w Bibicach koło Krakowa, ul. Górzysta. 150 m, różnica wysokości – 21 m.
O widzisz, pojadę kiedyś i przetestuję ;)
Zawsze kolejne wyzwanie!