Choć latem Mnichowa Kopa rzadko stanowi główny cel wycieczki, w zimowych warunkach uznałem ją za wystarczająco ciekawą. Ze względu na położenie poza szlakiem, nie zawsze jest łatwo dostępna, a poza tym stanowi niezły punkt widokowy na okoliczne, często dość imponujące szczyty. Dziś, dzięki pewnemu zbiegowi okoliczności, udało mi się przejść aż dwie prowadzące tam drogi.
Kolejna taternicka przygoda w tym niezwykle udanym sezonie! Do tej pory, Mnich był dla mnie takich szczytem, który chętnie oglądałem przy każdej wizycie w okolicach Morskiego Oka, ale jakoś nigdy nie myślałem o wchodzeniu tam. A jednak się udało i to w zaskakująco dobrych warunkach oraz bez tłumów na szczycie. Zapraszam więc do przeczytania mojej
To mój ulubiony wśród tatrzańskich szczytów. Piękny, potężny, dominujący panoramę z popularnego Morskiego Oka. Niełatwo go zdobyć, jednak kilka najprostszych dróg da się pokonać bez stosowania asekuracji. Rok temu „Wielkiego Mięgusza” odwiedzałem od Przełęczy pod Chłopkiem, teraz wracam innym wariantem, prowadzącym od Hińczowej Przełęczy.
Wygląda na to, że w Tatrach nadszedł w końcu sezon letni. Śniegu w większości nie ma, sporo szczytów, grani i żlebów jest już sucha. Można się więc poczuć pewniej i ponownie zacząć zapuszczać w miejsca niedostępne znakowanymi szlakami. A tych, nawet w polskiej części Tatr jest całkiem dużo. Dziś decyduję się na Ciemnosmreczyńską Turnię.
Ileż ja miałem ochoty na tę górę! Miesiące czekania na warunki, nauki trasy i studiowania opisów. Wszystko po to, by dobrze przygotować się do mojego najambitniejszego do tej pory tatrzańskiego przejścia. W końcu się udało, ale i tak masa rzeczy mnie zaskoczyła. Zapraszam na relację z tej niełatwej i pełnej emocji wycieczki.