Do najtrudniejszych polskich szlaków należą z pewnością Orla Perć, Rysy oraz Przełęcz pod Chłopkiem. Ale czy na tym koniec? Wcale nie – kolejną z tej listy, a przy okazji jedną z moich ulubionych, jest oznaczona na czarno trasa przez Żleb Kulczyńskiego. Dziś wybieram się tam po raz kolejny, przy okazji odwiedzając położony kawałek dalej Kozi
Skrajny Granat to jeden z trzech leżących na Orlej Perci wierzchołków Granatów. To również świetny, warty odwiedzenia punkt widokowy, z którego podziwiać można dziesiątki okolicznych szczytów. Wejście tam latem jest ciekawą propozycją wycieczki dla średnio-zaawansowanych turystów. Zimą jest to już jednak konkretna, pełna niebezpieczeństw wyprawa.
Od dłuższego czasu w Tatrach nie pada śnieg. Pogoda jest dobra, a zagrożenie lawinowe niskie, więc ludzie coraz śmielej zapuszczają się na ambitniejsze szlaki. Ja również postanowiłem skorzystać z okazji i tak, jak rok temu, wybrałem się na Kozią Przełęcz. Tym razem, udało się jednak pokonać oba prowadzące na nią podejścia.
Krzyżne to jedna z najładniejszych tatrzańskich przełęczy i w sezonie letnim cieszy się sporą popularnością. Zimą jednak mało kto decyduje się tam zapuszczać. Ze względu na znaczne zagrożenie lawinowe, na Krzyżne można iść tylko przy bardzo sprzyjających warunkach. A ponieważ takie obecnie w Tatrach panują, postanowiłem je wykorzystać.