Kamiennik i schronisko Kudłacze – szlaki z Poręby

Kolejny wypad w położony niedaleko Krakowa Beskid Wyspowy. Tym razem jedziemy do Poręby, by w zimowych warunkach przejść około czterogodzinną pętlę przez dwuwierzchołkowy Kamiennik, Polanę Suchą oraz schronisko Kudłacze.

Na tę wycieczkę udajemy się bezpośrednio po zejściu z Góry Chełm. Gdy dotarliśmy na parking, była mniej więcej 11:20 – zdecydowanie za wcześnie, by wrócić do domu i odpuścić okazję na zrobienie czegoś więcej. A że położony niedaleko Kamiennik od dawna był na mojej liście pomysłów, destynacja wydawała się oczywista.

Kudłacze i Kamiennik – trochę informacji

Kamiennik to mierzący 827 metrów szczyt Beskidu Wyspowego, leżący w bocznym odgałęzieniu pasma Lubomira i Łysiny. Posiada dwa wierzchołki: południowy (główny) oraz północny, nieco niższy, o wysokości 785 metrów. Oba są zalesione i nie oferują zbyt wielu widoków. Na górze są jednak inne miejsca, z których da się podziwiać panoramę okolicy.

Przez masyw Kamiennika prowadzi zielony szlak turystyczny, ciągnący się od Myślenic do schroniska PTTK na Kudłaczach. Wierzchołek północny można też zdobyć po trasie żółtej, wchodząc od Lubnia albo Przełęczy Zasańskiej.

Kudłacze to z kolei popularne, turystyczne schronisko, również leżące w tym samym paśmie. Otwarto je w roku 1994, obecnie oferuje 37 miejsc noclegowych. Są tu też wiaty, place zabaw oraz sporo miejsca dla turystów. Z terenów dookoła budynku rozciągają się ciekawe widoki na wiele okolicznych szczytów.

Pod Kudłacze można dostać się wieloma szlakami, z których najbardziej popularne prowadzą od Poręby, Myślenic i Pcimia. Ten ostatni jest wręcz asfaltową drogą, którą w większości da się pokonać samochodem (parking znajduje się niecałe 200 metrów od schroniska). A skąd nazwa? Pochodzi od nazwiska Kudłacz, które nosili zarówno budowniczy obiektu, jak i dawni gospodarze.

Opisywana w tym tekście trasa zaczyna się i kończy w miejscowości Poręba. Mierzy niecałe 12 kilometrów, a jej przejście jest wyliczone na około 4 godziny. Suma podejść wynosi trochę powyżej 600 metrów. Mapa i profil wysokościowy wyglądają następująco:

Jak dostać się pod te szlaki? Jadąc własnym autem, można go zostawić na darmowym parkingu w południowej części miejscowości (współrzędne: 49.796371, 20.016720), ewentualnie pod kościołem kawałek dalej. W Porębie są również przystanki komunikacji publicznej, choć sieć połączeń nie jest zbyt gęsta. Wiem, że na pewno jeździ coś z pobliskich Myślenic.

Kamiennik i Kudłacze – relacja z wycieczki

Dojazd do Poręby

Jak pisałem we wstępie, dla nas jest to kontynuacja wycieczki na Uklejną i Górę Chełm. Po powrocie do samochodu kierujemy się na Osieczany, kawałek dalej odbijamy na południe, w stronę Trzemieśni. Stąd do Poręby mamy już tylko parę kilometrów.

Auto zostawiamy na wspomnianym wcześniej parkingu, wśród pojazdów kilku innych turystów. Do szlaku nie musimy dochodzić – zielone symbole znajdują się bezpośrednio przy miejscach postojowych.

Zielonym szlakiem na Kamiennik

Pętle możemy oczywiście pokonać w dowolnym kierunku, jednak decydujemy, że w pierwszej kolejności wejdziemy na Kamiennik. Zdecydował pewnie fakt, że jeszcze nigdy tam nie byliśmy.

Spod parkingu, po głównej drodze cofamy się jakieś 200 metrów na północ, po czym skręcamy w prawo. Boczna uliczka szybko zaczyna piąć się pod górę, początkowo wśród pojedynczych domków, potem już głównie wśród pól.

Poręba, pomnik
Pomnik na cześć miejscowych kamieniarzy w centrum Poręby.
Poręba, szlak na Kamiennik
Podejście po zejściu z głównej drogi.

Maszerujemy w kierunku lasu, dość szybko nabierając wysokości, a za sobą zyskując coraz lepszy widok na okolicę. Chwilę później wchodzimy między drzewa, gdzie zostaniemy aż do przejścia przez oba wierzchołki.

Podejście ciągnie się jeszcze dość długo, choć z minuty na minutę staje trochę łagodniejsze. W końcu robi się na tyle znośne, że praktycznie nie powoduje już narastania zmęczenia.

Kamiennik, szlak z Poręby
Leśne podejście w stronę Kamiennika Północnego.

Szczerze mówiąc, nie jest to szczególnie urozmaicony odcinek. Zasypana śniegiem ścieżka, pełno drzew dookoła i w sumie nic więcej. Nie jest to jednak w żadnym wypadku wada! Tym lasem idzie się naprawdę fajnie i nie miałbym nic przeciwko, gdyby cała pętla wyglądała w taki właśnie sposób. Co więcej, trasa jest dość spokojna i nie spotykamy tu wielu innych turystów.

Kamiennik, kapliczka przy szlaku
Kapliczka mijana podczas przejścia przez Kamiennik.
Kamiennik, wejście zimą
Spora część szlaku między Porębą a Kamiennikiem wygląda mniej więcej w ten sposób.

W pewnej chwili, po lewej stronie szlaku dostrzegam niewielką, odsłoniętą dziurę w skałach. To pewnie jedna z trzech jaskiń istniejących w masywie Kamiennika, ale niestety, nie potrafię dokopać się do informacji, która konkretnie. W każdym razie, ma ona formę wąskiej, pionowej szczeliny, gdzie raczej niełatwo byłoby się wcisnąć. A ponieważ nie wiem, czy w ogóle jest po co, to w tym momencie odpuszczam.

Kamiennik, jaskinia
Niewielka jaskinia w pobliżu szlaku.

Idąc dalej, pokonujemy jeszcze kilkaset metrów łatwej, niezbyt pochyłej ścieżki, po czym docieramy do rozdroża. Od zielonego szlaku w lewo odgałęzia się krótka ścieżka prowadząca na pobliski punkt widokowy. Ma tylko kilkadziesiąt metrów długości, więc myślę, iż warto podejść. My się oczywiście decydujemy, po chwili stojąc już na skraju skraju stromego zbocza i podziwiając widoki roztaczające się po północnej stronie góry.

Kamiennik, odejście na punkt widokowy
Skręt na punkt widokowy.
Kamiennik, punkt widokowy
Panorama z punktu widokowego w masywie Kamiennika.

Po chwili oglądania wracamy na główny szlak i ruszamy w dalszą wędrówkę. Znów idziemy w gęstym lesie, niemal bez widoków, ale ze świetnym, zimowym klimatem. Kamiennik Północny mijamy niestety nieświadomie – szczyt jest mało wybitny i chyba w żaden sposób nie oznaczony.

Szlak przez Kamiennik
Ciąg dalszy podejścia z stronę Kamiennika Północnego.
Kamiennik, zielony szlak w zimie
Mimo generalnie pochmurnego dnia, niebo na chwilę się przetarło.
Kamiennik, widoki ze szlaku
Czasem udaje się też dostrzec trochę krajobrazu po północnej stronie zbocza.

Kilkaset metrów za północnym wierzchołkiem, do zielonej trasy przyłącza się szlak żółty. Prowadzi tu od Przełęczy Zasańskiej i będzie nam towarzyszył przez kolejne około 1,5 kilometra.

Kamiennik
Odcinek wspólny dla żółtego i zielonego szlaku.

Podchodzimy jeszcze chwilę, po czym docieramy w miejsce, które wydaje się najwyższe. Po prawej stronie, między drzewami, zauważamy niewielki kopiec z kamieni. Na szczycie ma zatkniętą metalową tabliczkę z nazwą szczytu i wysokością. Oto Kamiennik Południowy, jeden z głównych celów tej wycieczki.

Kamiennik zimą
Kamienny kopiec na szczycie Kamiennika Południowego.
Kamiennik w zimie
Jest również metalowa tabliczka z nazwą i wysokością szczytu.

Zejście na Polanę Suchą

Przy kopczyku robimy krótką przerwę, po czym zaczynamy schodzić ze szczytu. Naszą kolejną destynacją jest Polana Sucha, położona na przełęczy o tej samej nazwie. Od Kamiennika dzieli ją niecały kilometr, który pokonuje się wspólnym fragmentem szlaku żółtego i zielonego.

Poruszamy się lekko w dół, cały czas wygodną, dość szeroką ścieżką. Po kilkunastu minutach wychodzimy z lasu, na duży, otwarty teren przełęczy. Na polanie dostrzegamy kilku innych turystów, a także sporo przeróżnej infrastruktury. Jest wiata, miejsce na ognisko, drewniany krzyż, pomnik poświęconym partyzantom Armii Krajowej oraz sporo tablic informacyjnych.

Kamiennik, szlak zielony
Zejście z Kamiennika w stronę Polany Suchej.
Polana Sucha
Polana Sucha na Przełęczy Suchej.
Polana Sucha, wiata
Wiata na skraju polany.

Polana jest również węzłem szlaków turystycznych. Prowadzą przez nią zielony i żółty, które w tym miejscu się rozdzielają: zielony skręca ku schronisku Kudłacze, żółty ciągnie się dalej na południe, w stronę Łysiny i Trzech Kopców. My zamierzamy iść tym pierwszym, jednak najpierw spędzamy trochę czasu na polanie, dokładniej przyglądając się jej atrakcjom.

Polana Sucha, pomnik
Ołtarz i pomnik partyzantów AK na Polanie Suchej.

Podejście pod schronisko Kudłacze

Odbijamy na zachód i ruszamy w stronę schroniska. Początkowo prowadzi nas szeroka droga gruntowa, jednak już po chwili szlak lekko odbija na zbocze po lewej stronie i zaczyna piąć się ku górze.

Szlak Polana Sucha - Kudłacze
Początek niezbyt stromego podejścia.

Później sytuacja się zmienia. Zaczynamy wytracać wysokość, schodząc jeszcze niżej niż poziom Przełęczy Suchej. Po drodze spotykamy wielu innych turystów. W przeciwieństwie do Kamiennika, okolice Kudłaczy cieszą się bardzo dużą popularnością.

W pewnym momencie łagodne zejście się kończy, a szlak ostro skręca w lewo, na wąską ścieżkę prowadzącą pod górę. Wspinamy się nią parę minut, aż do połączenia z czerwoną trasą, która również prowadzi pod schronisko.

Zielony szlak Polana Sucha - Kudłacze
Podejście w stronę połączenia z czerwonym szlakiem (tu już za tym najbardziej stromym odcinkiem).

Stąd, do budynku mamy nie więcej niż 400 metrów. Leśna droga jest dość płaska, szeroka i tłumnie odwiedzana. Gdzieś po drodze dochodzi do niej jeszcze czarny szlak, prowadzący z Pcimia na Łysinę.

Chwilę później jesteśmy już pod schroniskiem. Dookoła budynku są dziesiątki osób, więc raczej nie planujemy zostawać na dłużej. Ot, parę minut postoju, trochę zdjęć i ruszamy dalej.

Kudłacze zimą
Schronisko PTTK Kudłacze.

Przejście na Działek

Na tym odcinku rozstajemy się z zielonym szlakiem i zmieniamy kolor na czerwony. To Mały Szlak Beskidzki, na którym spędzimy teraz 30, może 40 minut. Niestety, nie będzie to jakiś szczególnie ciekawy odcinek.

Kudłacze, czerwony szlak
Przejście czerwonym szlakiem wzdłuż ogrodzonego terenu schroniska.

Minąwszy Kudłacze schodzimy jeszcze kawałek między drzewami, po czym odbijamy w lewo. Tu jeszcze kawałek w lesie, a potem jego skrajem, przy całkiem ładnej polanie.

Kudłacze, zejście
Zejście spod schroniska.
Kudłacze, czerwony szlak zimą
Duża, otoczona lasem polana przy czerwonym szlaku.

Kawałek za polaną znów skręcamy, tym razem ostro w prawo. Dalsze zejście jest miejscami strome, ale w dzisiejszych warunkach nie sprawia to jakichś większych problemów. Chwilę później wychodzimy z lasu i zaczynamy przejście otwartym terenem. To właśnie ten najmniej ciekawy fragment, choć szczerze mówiąc – zimą oceniam go dużo wyżej niż latem. Nawet ta asfaltowa droga i pojedyncze zabudowania nie przeszkadzają zbyt mocno.

Kudłacze, czerwony szlak w zimie
Tu jeszcze jedno zdjęcie z zejścia za schroniskiem.
Szlak na Działek zimą
Dalej czeka trochę asfaltu i otwartego terenu.

W pewnej chwili droga skręca, a my zaczynamy kolejne podejście. Tym razem niedługie, trwające parę pojedynczych minut. Po jego zakończeniu jesteśmy na zalesionym szczycie noszącym nazwę Działek. Tu czerwony szlak łączy się z żółtym, kawałek dalej jest też skrzyżowanie z zielonym. Bez zatrzymania ruszamy w to drugie miejsce.

Działek zimą
Działek – tabliczka szczytowa.

Zejście do Poręby

Przed nami ostatni fragment wycieczki: trzeba zejść do punktu startu i wrócić do samochodu. Wracamy więc na zielone oznaczenia (te same, z którymi rozstaliśmy się w okolicy schroniska) i zaczynamy wytracać wysokość.

W lesie spędzamy tylko chwilę, po drodze przechadzając się jeszcze skrajem jakiejś polanki. Później dochodzimy do asfaltowej drogi i pierwszych zabudowań miejscowości. W międzyczasie ponownie zaczyna padać śnieg, tym razem dość intensywnie.

Szlak Działek - Poręba
Początek zejścia odcinkiem Działek – Poręba.

Schodzimy kawałek wśród domków, potem trafiamy na całkiem ładną serpentynę prowadzącą przy zalesionym zboczu. Potem zaczynamy zbliżać się do centrum, gdzie klimat górskiej wycieczki stopniowo się ulatnia.

Zejście Działek - Poręba
Droga po Poręby.

W końcówce nie ma już wiele ciekawego. Wchodzimy na coraz większe i bardziej ruchliwe drogi, aż docieramy po parkingu przy strumieniu. Tam znajdujemy nasze auto i zaczynamy powrót do Krakowa.

Kudłacze i Kamiennik – podsumowanie wycieczki

Mimo średnio ciekawej końcówki, całą trasę oceniam bardzo pozytywnie. Na Kamienniku byłem po raz pierwszy i zrobił na mnie dobre wrażenie. Niby nic szczególnego, gdzie indziej na pewno są lepsze atrakcje, ale tu mieliśmy sporo ciszy i długie odcinki w ładnym, pełnym śniegu lesie. Jeśli od szczytu nie oczekuje się zbyt wiele (a przyznam, że jechałem tam bez jakichkolwiek oczekiwań), to tyle wystarczy, by być usatysfakcjonowanym.

A co z innymi odcinkami? Polana Sucha też jak najbardziej w porządku, natomiast Kudłacze – sam nie wiem. Jak każde popularne schronisko: dużo ludzi, mało spokoju. Ja osobiście takich miejsc nie lubię, więc przeważnie mijam je bez dłuższych postojów.

Zdaje sobie jednak sprawę, że wiele osób myśli inaczej, a schronisko może być nawet głównym celem wycieczki. Ba, nawet dla mnie bywało, choćby wtedy, gdy postanowiłem dostać się pod nie na rowerze. Podsumowując, trasę mogę polecić, szczególnie na takie dni jak ten, kiedy pogoda jest kiepska i raczej nie pozwala robić bardziej ambitnych rzeczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *