Spośród słowackich szczytów leżących poza szlakiem, Kończysta należy do tych najbardziej popularnych. Szczyt jest ciekawy, pięknie położony, a do tego dość wysoki i niezbyt trudny do zdobycia. Nic więc dziwnego, że przyciąga sporo tych nieco ambitniejszych turystów. Sam, w warunkach letnich, byłem tam już dwukrotnie. Teraz pora na wejście zimowe.
Gerlach, najwyższy szczyt Tatr. W minionym sezonie, w końcu dało mi się spełnić marzenie o wejściu na jego wierzchołek. Już wtedy wiedziałem, że kiedyś jeszcze tam wrócę. Może inną drogą, może o innej porze roku. W tym artykule opiszę ten drugi przypadek, czyli moje kolejne wejście przez Batyżowiecką Próbę, tym razem w warunkach zimowych.
Gerlach to szczyt, który kojarzy chyba każdy fan górskiej turystyki. Najwyższy nie tylko w Tatrach, ale i na terenie całych Karpat. Piękny, potężny, budzący pożądanie. Choć niedostępny szlakami turystycznymi, często odwiedzany przez wspinaczy oraz grupy wiedzione przez słowackich przewodników. Po wielu latach marzeń wchodzę tam i ja, korzystając z popularnej drogi prowadzącej przez tak zwaną
Kończysta to jeden z najczęściej odwiedzanych pozaszlakowo szczytów w słowackiej części Tatr. Na jej charakterystyczny, zwieńczony „Kowadłem” wierzchołek prowadzi kilka dróg turystycznych i wspinaczkowych, z których za najłatwiejszą uchodzi ta wiodąca od Batyżowieckiego Stawu. To właśnie ją wybraliśmy w miniony weekend, by wraz ze znajomym zdobyć szczyt i ustanowić nowy rekord zdobytej w górach wysokości.