Kolejny w tym roku wypad w słowacki region Tatr Wysokich! Jedziemy do Szczyrbskiego Jeziora, wchodzimy na Bystrą Ławkę, a następnie lekko zbaczamy ze szlaku i zdobywamy Furkot oraz Hruby Wierch. Piękna pogoda, odrobina trudności i masa wrażeń z tej niedługiej, lecz ekscytującej wycieczki.
Zgodnie z podjętym na wiosnę postanowieniem, postanowiłem wybrać się również na jesienną edycję Testu Coopera organizowanego przez Biuro Sportu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tym razem na innym, nowocześniejszym stadionie oraz przy bardziej sprzyjającej bieganiu pogodzie. Jak przełożyło się to na uzyskany wynik?
Dzień po ciężkich zawodach lepiej nie wybierać się na całodniową, górską wycieczkę. Ale to nie znaczy, że należy całkowicie odpuszczać. Szkoda weekendu i ładnej pogody! A więc jadę w Gorce, a dokładnie na jeden, konkretny Gorc z piękną wieżą widokową na szczycie.
8 września o godzinie 12:00 stanąłem nad brzegiem kryspinowskiego zalewu. Razem z prawie 500 innymi osobami, pełen nerwów i adrenaliny odliczałem sekundy do startu. Przez najbliższe kilka godzin będziemy ścigać się w wodzie, na rowerze i biegiem. Lada chwila rozpocznie się Iron Dragon – drugi w moim życiu triathlon.
W miniony czwartek, zaraz po powrocie z pracy, spakowałem plecak, zabrałem namiot i pojechałem wspinać się na Szczebel w Beskidzie Wyspowym. Spędziłem noc na szczycie, a o poranku kolejnego dnia zszedłem, wróciłem do Krakowa i niedługo później znów byłem w biurze. Bo nie chciało mi się czekać do weekendu, żeby wybrać się w jakieś fajne miejsce.
Mimo nienajlepszych doświadczeń w jeździe rowerem szosowym po znakowanych szlakach, postanowiłem wybrać się na kolejny. I to znowu pod Wieliczkę. Ostatnio byłem tam na zielonej pętli, teraz przyszła pora na czerwoną – nieco dłuższą, choć o podobnym poziomie trudności.
Czwarty, ostatni dzień urlopu w Krynicy. Tym razem wybieramy się na Lackową (997 m n.p.m.), będącą najwyższym szczytem Beskidu Niskiego. Choć jej wysokość raczej nie robi wrażenia, a szlak od zachodniej strony może się dłużyć, góra potrafi zaskoczyć i porządnie zmęczyć na jednym z najbardziej stromych podejść w polskich górach.
Trzeci dzień pobytu w Krynicy przywitał nas obfitym deszczem. Mimo to, postanowiliśmy nie zmarnować tego czasu zamknięci w czterech ścianach i gdy tylko opady nieco zelżały, ruszyliśmy w góry. Wybór padł ponownie na Jaworzynę Krynicką, choć tym razem zupełnie inną trasą.
Drugiego dnia urlopu w Krynicy postanowiliśmy przejść się żółtym szlakiem okrążającym miasto po pobliskich wzgórzach i pagórkach. Choć nigdy nie przekracza on nawet wysokości 1000 m n.p.m, odwiedza wiele ciekawych miejsc i stanowi dobrą okazję do lepszego poznania okolicy.
W ramach krótkiego urlopu spędzanego w Krynicy Zdroju, pierwszego dnia weszliśmy na dwa z najbardziej popularnych szczytów w okolicy: Jaworzynę Krynicką oraz Runek. Trasa wydawała się ciekawa i niezbyt długa, a pogoda zdecydowanie zachęcała do wędrówek.