Aby zasmakować trudności tatrzańskich grani, wcale nie trzeba wchodzić powyżej 2000 metrów. Niżej też można trafić na skaliste, eksponowane i miejscami dość wymagające odcinki. Jednym z takich miejsc jest położona poza szlakiem grań Małego Kościelca, której najciekawszy fragment miałem okazję pokonać w ubiegły weekend.